706
dyja tegoż poety, pod tytułem: Agaoe, zaginęła. Ostatnim z kolei, godnym jeszcze tej nazwy epikiem rzymskim był Glaudius Cłaudianus, urodzony w połowie IV wieku naszej ery w Alexandryi. Niezaprzeczenie jeden z najświetniejszych talentów późniejszego okresu i godzien lepszego czasu: celuje bogactwem i żywością fantazyi, niezmierną zręcznością w wyrażeniach, uderzającą jak na ową epokę poprawnością języka. W licznych jego utworach, które prawie wszystkie są zachowane, przeważa rodzaj epiczny, do którego należą: Gigantomachia, bitwa Gigantów z bogami Olimpu, Wojna Gildońska, opisująca zwycięztwo cesarza Ilonoryjusza nad książeciein maurytańskim Gildo-nem, Wojna Getycka, opis zwycięztwa Stylikona nad królem Wisygotów Ala-rykiem pod Pollenlia, oraz najcelniejsze ze wszystkich: Porwanie Pro zer piny, poemat niedokończony, odznaczający się szeregiem świetnych obrazów, lecz chorujący również na wspólną wszystkim wadę napuszystości. Znaczną część poetycznych utworów Klaudyjana stanowią Panegiryki, modne podówczas i pełne najtkliwszych pochlebstw pochwały, które tylko w tak zepsutej epoce mogły nie być śmiesznemi, choć styl ich wyborny, niekiedy tylko nadto rozwlekły. Między niemi znajdują się np. wiersze na cześć Stylikona, na konsulów Probina i Olibriusza, na młodego Ilonoryjusza, syna cesarza Teodozego, na małżeństwo jego z Maryją i t. p. W satyrach swoich, albo raczej w paskwi-lach, Klaudyjan był n wnie nieumiarkownnym, jak w pochwałach: są to cztery księgi, z których dwie pierwsze dotykają Rudna, drugie Eutropijusza, ministrów cesarstwa Wschodniego. Listy poetyczne i Sielanki (sztuk 11) małą mają wartość; prawdziwe za to poczucie poetyczne objawia się często w Epigram-matach, w starożytności najmniej właśnie cenionych. Do epików zaliczono także Homerystów, to jest tłómaczy Homera, oraz niejakiego Pindara z Teb (Pindarus Thebanus), który zostawił pięknym hexametrem łacińskim wyciąg z Iliady (Epitome Iliados Homericae). W sztucznych utworach poezyi dydaktycznej Rzymianie talentem i wielostronnem ukształceniem nietylko przewyższyli AIexandryńskich swoich poprzedników, ale doszli nawet do skończonej samoistności, która się im wr żadnej gałęzi poetycznej tak szczęśliwie nie powiodła. Lukrecyjusz, Wirgillijusz i Owidyjusz, trzej najwięksi dydaktycy rzymscy, ustanowili prawidła nowego tego rodzaju, za ich przewodem zaś inni przez cztery stulecia uprawiali ów obfity materyjał, wybierając zeń wszystkie przystępne zdobycze naukowe, własne i cudze, które dawały się upiększać szatą fantazyi i mowy wiązanej. O najdawniejszych poetach dydaktycznych.* Kwincie Ennijuśzu i Terencyjuszu Warronie mówiliśmy już przy dramacie i epopei; przytoczony również przez nas wieszczek Marcyjusz, znany z dwóch sławnych proroctw o wojnach punickich, oraz konsul Appijusz Klaudyjusz mieli także być autorami poematów dydaktycznych, których atoli z tytułów nawet nie znamy. Jedynym reprezentantem dydaktyki w okresie republikanckira był Titus Lucretius Carus, ur. 99 roku przed narodzeniem Jezusa Chrystusa,
0 którego zresztą życiu nic pewnego nie wiemy. Pozostało nam po nim jedno tylko dzieło, poemat dydaktyczny: De rerum Natura (O naturze rzeczy), w sześciu księgach, poświęcone Memmijuszowi, którego poeta chciałby nawrócić do filozofii Epikura; sam bowiem zapalonym tej nauki był stronnikiem. Głównie pojmował takową ze strony moralnej i pod względem wpływu, jaki na większą człowieka moc umysłową wywiera: oswabadza go bowiem od troski
1 szczęście jego na sile wolnej woli gruntuje. Nie jest to tedy Epikurejczyk w dzisiejszem, fałszywem znaczeniu tego wyrazu, owszem, nie masz w rzymskiej starożytności poety, w którymby większa niż w Lukrecyjuszu objawiała się