Sandomierz
doki najznakomitszych swego czasu miast europejskich, pomiędzy któreini znajduje się szesnaście miast polskich, zamieścił takie widok Sandomierza, zdjęty od południowo-zachodniej strony, a całą zachodnią część muru miejskiego widzieć dający. Okazuje się z niego, że owa narożna baszta Ha zachód od bramy Opatowskiej położona, nie była wcale przykrytą, że bramy Zawichostska i Krakowska nie były zbrojne wieżami, ani się nad mur ciągły wznosiły, ze od strony zachodniej naprzeciw kościoła ś. Maryi Magdaleny była baszta czworograniasta z dachem spiczastym, dziś wcale nie istniejąca, że w narożnikach od południa i wschodu, po za kościołem kollegijackim, sterczała nad murem miejskim znacznie wyniesiona wieża, z której dziś również żaden ślad nie pozostał, że oprócz bram były w tej stronie trzy fórtki, do których ścieżki po wschodach na dół prowadziły, daje nareszcie widzieć tę część zamku, która rozebraniu uległa. Tyle znakomitych budowli świeckich w Sandomierzu, świadczących czem było kiedyś to miasto, przekonywają iż równie wspaniałe musiały być i budowle duchowne. Czas wprawdzie wielkie zmiany w nich zaprowadził, pomimo tego jednak dochowały się gdzie niegdzie ich mury w całym pierwotnym charakterze i z niezatartym o swej dawności świadectwem. Kościoły tutejsze pod tym względem podzielić można na kościoły starego Sandomierza, kościoły nowego Sandomierza i przedmieściowe. Do pierwszych należy kościół ś. Jakóba, i ś. Pawła, a jak się zdaje i katedralny, do drugiego kościół ś. Ducha, ś. Maryi Magdaleny i gmachy po-jezuickie, do trzecich nareszcie kościół pp. benedyktynek i oo. reformatów. Najdawniejszym ze wszystkich jest dzisiejszy kościół katedralny, przedtem kollegijata, założona w r. 1121 przez Bolesława Krzywoustego, a przez Kazimierza Sprawiedliwego około roku 1190 ukończona. Omach ten blizko zamku stojący, a nawet dawniej mostem z tymże zamkiem połączony, wspólnych z nim klęsk doznawać musiał tak dalece, że kiedy Kazimierz Wielki dobroczynną ręką dźwignąć musiał z gruzów mury tutejszego zamku, już i kollegijata podobnego potrzebowała podźwigiuenia. Gmach więc po-kollegijacki który dziś stoi, a który po utworzeniu dyjecezyi sandomierskiej, do stopnia katedralnej świątyni wyniesiony został, sięga dopiero połowy XIV stulecia, a przynajmniej w planie swoim tego czasu piętno nosi na sobie. Styl jego budowy jest ostrołukowy, okna obszerne, co sprawia że jest widniejszym od innych tego rodzaju świątyń. Sklepienie nawy wsparte jest ośmiu wysmu-kłemi kolumnami, we dwa rzędy ustawionemi; pod panowaniem Władysława Jagiełły był malowanym na mokro, a chociaż malowanie to później innóm zastąpione, ślady przecież dawnego, jeszcze gdzie niegdzie widzieć można, W zeszłym wieku przerabianym był z gruntu. Odmieniono jego główną szczytową ścianę, zastępując ją inną, całości budowy wcale nie odpowiednią i starożytną a piękną jego architekturę zasłaniającą. Wszakże zyskał na tern przerabianiu kościół miedziane pokrycie, które mury jego w zdrowym zupełnie zachowuje stanie. Pierwszy biskup sandomierski, ksiądz Prosper Burzyński, kazał -ściany jego wapnem obrzucić, do czego starożytne a do zupełnej gładkości zacierane cegły narębywać musiano. Pomimo tego takie obrzucenie na starożytnych wykonane murach utrzymać się nie mogło, a codziennie odpadając, oku tylko pokaleczone ukazuje cegły. Oprócz ołowianej chrzcielnicy i nagrobku, niejakiej Beaty, obywatelki sandomierskiej, z XIV pochodzących wieku, żadnych tu nie masz ani starożytnych, ani innego rodzaju osobliwością nacechowanych szczegółów. Malowidła bowiem ściany tego kościoła zdobiące, a przedstawiające okrucieństwa Tatarów w Sandomierzu popełnione, są nowsze i mier-