468
Leczbym i w tej tkwili gdy się do unie śmieje,
Z jego dziąsł bezzębnych mogła wyrwać pierś,
Mózgiem splnskać głaz, gdybym to przysięgła,
Tak jak ty przysiągłeś. I > ■ ' *n[(i#[ioq oT
- : 1 _ 11
Czy to sztylet? widzę tę przeć soną orou Rękojeścią ku mnie; chodź niech porwę w dłoń;
Lecz nie mogę njąć, jednak widzę wciąż.
Czyż fatalne widmo tylko dla źrenicy Tak przystępne jesteś, a nie dla prawicy?
Czyś sztyletem myśli? czyś otworem czczym,
Co clę spłodził mózg, w strasznym ognln swym?
Widzę ciebie wciąż w dotykalnym kształcie,
Jak ten, co dobywam.
W drodze ml przodknjesz, gdzie mam stawić krok;
Jesteś znak narzędzia, co go nżyć mam.
Czyli zmysły moje obłąkały wzrok, I
Czy wzrok sam prawdziwy: widzę ciebie wciąż;
Krew na rękojeści, i na twym brzeszczocie Czego wprzód nie było. Nie jest tak w Istocie,
Mój to krwawy cel moje oczy łodzi.
ł«M
aajn
VtO
Teraz świata pół zda się być umarłe,
Złe sny dręczą śpiących pod llrauką, lodzi:
Już Hękacle cześć czarodziejstwo wznosi;
Teraz wyschły Mord, krwi trawiony głodem W trwodze, od swej straży—wilka, co mn głosi,
Wyciem straszne hasło, tak kradzionym chodem,
Jak lnbieżny Tar? win, spełnić zamiar zły Dąży jakby dach. Ziemio nieruchoma,
Nie słysz moich stąpień, gdziebykolwiek szły Aby nie rzekł głaz, że się krok postawił,
I z okropnej ciszy czasn nie pozbawił,
Co mu tak przystoi. Grożę, a ou zdrowy
Zapał czynów studzi, chłodny, powiew nowy (słychać dzwonek). Idę i skończono, dzwonek wzywa mnie.
Nie słysz o Dunkanle! dzwonią na twój zgon,
W piekło albo w niebo ten clę wzywa dzwon.
,1 Cisu .cną ,l<_. 5 s;sa Uu ■ J
Macbbet popełnia mord; noc pokryła tajemniczą zbrodnię, nie spokojność znikła dla mordercy, wyrzutjHimienia spędza sen z jego oka, głos nieznany woła nań: