478
Przez zamęzcie swoje, zdawało się, żc piękna Krasińska los świetny zrobiła; tymczasem życie jej dalsze, było pełne trosk i umartwień. Kochana z początku przez męża z całym zapałem, zdawało się, że po śmierci Augusta III zasiądzio tron, podobnie jak Barbara Radziwiłłówna. Rodzice jej dumni byli z tak świetnego zamęzcia, gdy Franciszka w ukryciu gorzkie łzy wylewała w obawie rozwodu, opłakując zmienność i niestałość męża, który po utracie księztwa kurlandzkiego, nie utrzymał się przy polskiem berle, bo mu je wydarł szczęśliwszy współzawodnik Stanisław Poniatowski.
Śmierć rodziców, którzy nawet nie pobłogosławili temu związkowi, nie uściskali zięcia, pozbawiła Franciszkę jedynego schronienia jaki miała w ich domu, gdy ukrywać musiała w tajemnicy, że zaślubiła syna królewskiego. Bawiła czas jakiś u siostry Barbary Swidzińskiej, później przebywała to w klasztorze Sa-kramentek w Warszawie, to w klasztorze Franciszkanek w Krakowie, w Częstochowie, to w Opolu. Wtem tułackiem życiu czasami tylko miewała pociechy, gdy królewicz w samej nawet niestałości niestały, wracał niekiedy do niej z czułością. Umiera August III w Dreźnie 5 października 1763 r. Stanisław Poniatowski na tron polski wstępuje. „Dotąd, mówi to autorka dziennika, składał królewicz na bojaźń skrócenia życia sędziwego ojca tajemnicę, którą swoje małżeństwo okrywał: ale już lat kilka od śmierci Augusta minęło, już cała rodzina królewska, cały dwór saski, przeniósł się był do Drezna, t królewicz tam mieszkał, a żona jego tułała się jeszcze bez nazwiska. Zadrżeli o szczęście, o loś dalszy ukochanej bratunki księztwo Lubomicrscy, natenczas kasztclaństwo krakowscy, tern bardziej, że sierotą była, i nie miał się kto bliższy za nią upomnieć. Księżna kochała ją jak córkę, książę niemniej przywiązany, miał jeszcze powód większy do zajęcia się jej losem, bo znał dobrze, że to małżeństwo, z którego on tyle obiecywał sobie, bez jego zachodów i pomocy nie byłoby nigdy doszło do skutku, widząc że spełzły zaszczyty, które powinowatej swojój, niegdyś zapewnić pragnął, chciał przynajmniej, żeby jej szczęście domowe zostało. Użył ku temu jak mówią wpływu cesarzowej Maryi Tereśsy, użył jak się zdaje i innych sposobów. Skutkiem ich, królewicz wzruszył się, i po długim czasie oziębłości i milczenia, napisał nagle do żony list najczulszy, przepraszając ją za dawne uchybienia, błagając ażeby przyjechać do niego do Drezna raczyła. Tam mówił nazwie ją żoną swoją, tam zupełnie się poświęci, by szczęściem reszty jćj życia, wynagrodzić owe lata najpiękniejszej młodości, we łzach i poniżeniu spędzone.”
Pospieszyła przeto doSaxonii, a żegnając tkliwym listem ukochaną siostrę Barbarę Swidzińską, donosi o nowych troskach, że elektor tytułu kró-lewiczowęj dać jój nic chce i przyznać za żonę królewicza; pozwala tylko, aby całe życie w jego państwach incognito żyła. Dotknięta tern do żywego, równic jako i mąż jej, już zamierzyła, w innćm jakiem państwie osiąść. Przecież zumieszkała później ciągle w Saksonii w Elslerwerdzie albo w Dreźnie. W lat kilkanaście dopiero po zamęzciu została matką i powiła mężowi gorąco tego szczęścia pragnącemu, córkę równic nadobną jak była sama. Maryi imię jej dali. Zdaleka od kraju utrzymywała ciągłą korrcspondcncyą zc 6woją