104
Rusi, a nawet i Kijowa1), osadził prawego książęcia na tronie. Izasław z natury dobrotliwy, po odejściu króla polskiego swoim krzywdzicielom winę przebaczył i podał im chętnie bratnią dłoń do pojednania. Ci zaś łudząc go z początku nieszczerą przyjaźnią, uknowali nań powtórnie niegodziwy zamach, wskutek którego Izasław znowu z swego państwa uchodzić i u Bolesława, w Przemyślu bawiącego, przytułku szukać musiał. Bolesław też po zawojowaniu księstwa tego (1073) wyruszył czymprędzej na Iluś dla poskromienia tych zwaśnionych książąt. Szybkim pochodem podstąpił powtórnie aż pod Kijów, który po zaciętej bitwie zdobył. Przywróciwszy więc Bolesław Izasława znowu na tron, określił teraz książętom ruskim granice ich posiadłości; poczym odebrał od nich hołd posłuszeństwa i pokój jak najściślej zachować nakazał. Po czteroletnim gościnnym bawieniu w Kijowie, wrócił nakoniec Bolesław na-zad do Polski, zostawiając Izasława samowładnym panem na Rusi. Izasław wszakże niedługo pokoju używał, musiał bo wiem wkrótce przeciw Połowcom 2), w granice jego państwa na rabunek wpadającym, wyruszyć, których w kilku bitwach zwyciężył, w ostatniej zaś życie utracił (1078).
Jego synowie (Świętopełk, Włodzimirz i Jaropełk) zaraz po śmierci ojca podzielili się państwem między sobą. Ten podział stał się znowu przyczyną, że Ruś coraz bardziej rozkawałkowana, ogniskiem ciągłych niepokojów i zaburzeń się stała. 1 tak zaraz stryjowie tych książąt, upatrując każdy w zamieszaniu domowym jakiś pożytek dla siebie, synowców między sobą tak dalece waśnić zaczęli, ze przez to wkrótce ogólne zaburzenie wynikło, z powodu którego wszyscy trzej z kraju uchodzić musieli. To pokrzywdzenie synowców tym łatwiej się im udało, gdy właśnie podówczas Bolesław Śmiały, za zabicie biskupa krakowskiego wyklęły, z Polski uchodzić musiał (1081), który w każdej podobnej sprawie, skrzywdzonego, a tym więcej swego powinowatego, skutecznie zwykł był popierać. Równie też wynikłe zamieszania w Polsce, sposobność dały jednemu złych książąt, Wasylkowi, panu kstwa. przemyskiego, iż przyległą ziemię sanocką, prawem posagu pod panowaniem polskim zostającą, zbrojną ręką najechał i takową zajął; zkąd połączywszy si^ potym z braćmi, do Polski aż za Wisłę zagony swoje zapuszczał i wiele miast spustoszył.
Kijów nad Dnieprem, podówczas bardzo ludne i zamożne miasto, miał dwie mile obwodu warownych murów, a w nich bram kilkanaście, z których jedna złota blaehą pokryta była.
*‘) Połowcy, potomkowie dawnych Gotów, którzy podczas powszechnej wędrówki narodów z swych siedlisk (w dzisiejszej Galicyi) aż do Tauryku wyparci zostali.