56
i staje się, iż tak powiem, obywatelem potomności: jego byt należy do następnych wieków; z niego to powstać ma pień, którego odnogi i gałęzie rozwiną się w nieskończone wieki. Już nie dla siebie samego on żyje, ale wzrasta dla rodu ludzkiego; stawszy się zupełnym członkiem tćj ogromnej rodziny, przestaje istnićć dla siebie, należy do wszystkich.
W tćj świetnej epoce życia, dziecię wychodzi ze swój nicości; staje się mężczyzną lub kobietą; jego płeć stając się wydatną, objawia mu tajemnicę swćj władzy. Nowe rodzi się w sercach uczucie i powiada mu, że już nie może żyć obojętnie na zifemi, że ciało więcej ma życia niż mu potrzeba, i że to życie dąży do rozpostarcia się zewnątrz.
Prawdę mówiąc, nie dla siebie samych, ale dla całego rodu naszego żyjemy; albowiem zaledwo żyliśmy w dzieciństwie, połowy tylko używaliśmy życia, na starość zaś, wpośród mnóstwa dolegliwości, wleczemy szczątki, iż tak powiem, gruzy swego bytu. Kiedy używamy w całej mocy sił żywotnych, nie możemy powiedzićć, żebyśmy ich wyłącznie dla osobistego dobra używali, bezustanie bowiem dążą one do oddzielenia się od nas, do utworzenia zewnątrz nas nowej istoty. Nasz wiek płodności jest zupełnie w porządku głównych zamiarów natury; dla niego to przeznaczona została moc, zdrowie, roskosz, piękność i miłość; w tćj to jedynie epoce rozwija dusza całą swą dzielność; za wyczerpaniem zdolności płodnej utrącamy te wszystkie dary: niknie miłość, więdnie piękność, łamie się dzielność, gaśnie genijusz, a ze zdrowiem uciekają roskosze; czas ogałaca nas ze wszystkich miłych marzeń, pozbawia nas wszystkich przyjemności, a same tylko pozostawia nam gorzkie męty w kielichu naszego życia. Zdaje się, że dla samego tylko rozpłodzenia rzuciła nas na ten świat natura. Albowiem prócz tej epoki naszego życia, same tylko napotykamy^roski, samą znosić musiemy bićdę, i czuć nieudolność. Dwa kresy naszego życia nurzają się w dwóch wiecznych rzekach, to jest w rzece urodzenia i śmierci; środek należy do rodu, w nim bowiem czerpamy naszą dzielność i jemu samemu oddać ją winniśmy.
W istocie iskra życia, którą w sobie nosimy, darem jest naszych ojców, którzy z kolei dostali ją od swych przodków, a ci od innych