Głód i sielanka: Stalin na daczy 69
partią a jednostką, wybiera się partię, ponieważ partia ma nadrzędny cel, dobro wielu ludzi, a jednostka to tylko jednostka”.
Mimo to Stalin potrafił być bardzo pobłażliwy dla dzieci, wożąc je po całej posiadłości swoją limuzyną: „Myślę, że «Wujaszek Stalin» naprawdę mnie kochał - wspominał Artiom. - Szanowałem go, ale się go nie bałem. Bardzo ciekawie się z nim rozmawiało. Umiał sprawić, że dziecko formułowało swoje myśli jak dorosły”.
„Zabawmy się w rozbijanie jajek-kto rozbije pierwszy?” - proponował Stalin swemu siostrzeńcowi Leonidowi, kiedy przynoszono ugotowane jajka. Zabawiał dzieci, wrzucając skórki od pomarańczy i korki od wina do lodów albo biszkopty do herbaty. „Nam, dzieciom, wydawało się to śmieszne” - wspominał Władimir Redens.
Zgodnie z kaukaskim zwyczajem pozwalano niemowlętom ssać wino z palców dorosłych, a kiedy były starsze, podawano im małe kieliszki wina. Stalin często dawał Wasilijowi, a później Swietłanie, łyk wina, co wydawało się nieszkodliwe (chociaż Wasilij umarł z powodu alkoholizmu), ale doprowadzało do furii surową Nadię. Nieustannie się o to sprzeczali. Kiedy Nadia lub jej siostra strofowały go, Stalin chichotał:
- Nie wiecie, że ma to działanie lecznicze?
Pewnego razu Artiom zrobił coś, co mogło mieć bardzo poważne następstwa, ponieważ Stalin stał się już niezwykle podejrzliwy. „Kiedy przywódcy pracowali w jadalni”, mały Artiom zauważył wazę z zupą, która, jak zawsze, stała na kredensie. Chłopiec podkradł się za plecami Stalina, Mo-łotowa i Woroszyłowa i dla kawału nasypał do rosołu tytoniu Stalina. Później czekał w pobliżu, co się stanie. „Mołotow i Woroszyłow spróbowali i odkryli, że w zupie jest tytoń. Stalin spytał, kto to zrobił. Powiedziałem, że ja”.
- Próbowałeś jej? - spytał Stalin.
Artiom potrząsnął głową.
- No cóż, jest pyszna - odparł Stalin. - Spróbuj i jeśli będzie ci smakowała, możesz iść i powiedzieć Karolinie Wasiliewnie [Til, gospodyni], żeby zawsze wsypywała tytoń do zupy. Jeśli nie, lepiej nie rób tego więcej.
Dzieci zdawały sobie sprawę, że jest to polityczny dom. „Patrzyliśmy na wszystko z humorem i ironią - wspominał Leonid Redens. - Kiedy Stalin odwoływał komisarza, podchodziliśmy do tego z rozbawieniem”. Był to żart, który już niebawem miał przestać śmieszyć.24
Domownicy wiedzieli o niesłychanych cierpieniach wsi. Stanisław Redens, szwagier Stalina i Nadii, był szefem GPU na Ukrainie, w epicentrum głodu, z racji swojej funkcji musiał więc mieć szczegółową wiedzę na temat represji i sam brał w nich udział: bez wątpienia jego żona rozmawiała z Nadią o tragedii Ukrainy. Niebawem miało to zatruć nie tylko małżeństwo Stalina, ale i całą bolszewicką rodzinę.