Wszechpotężny wdowiec i jego kochająca rodzina 115
prawdę: z listów Stalina wynika, że Redens i miejscowi dygnitarze partyjni próbowali usunąć Berię ze stanowiska, ale ktoś, prawdopodobnie Stalin, interweniował. Beria nigdy nie wybaczył tego Redensowi. I to Redens, nie Beria, musiał odejść.
Stalin lubił swego wesołego szwagra, ale wątpił w jego kompetencje jako czekisty, przenosząc go z Ukrainy. Anna, kochająca matka dwóch synów, była dobroduszną, lecz nieostrożną kobietą, która, co przyznawały jej własne dzieci, za dużo mówiła. Stalin nazywał ją „pleciugą”.2
Ten sekstet krewnych uzupełniała jeszcze trzecia para. Alosza, który również wrócił niedawno z zagranicy, był bratem zmarłej w 1907 roku pierwszej żony Stalina, Kato. „Przystojny, jasnowłosy, z niebieskimi oczami i orlim nosem”, gruziński dandys, mówił po francusku i niemiecku, i zajmował wysokie stanowisko w Banku Państwowym. Stalin uwielbiał go - byli jak bracia, napisał Mikojan. Jego żona, Maria, gruzińska Żydówka, była śpiewaczką operową z maleńkim zadartym noskiem, brzoskwiniową cerą i wielkimi błękitnymi oczami i primadonną w operze własnego życia.1 Świetlana wspominała, że oboje, bezceremonialni, zawsze przywozili z zagranicy prezenty. Maria, jak wszystkie damy dworu Stalina, trochę się podkochiwała w Wodzu. Wśród owych dam, które były tak zajęte szkodzeniem sobie nawzajem, że często nie zauważały niebezpiecznych oznak złowieszczych nastrojów Stalina, trwała nieustanna rywalizacja o jego względy.3
Tymczasem Jaków, obecnie dwudziestosiedmioletni, otrzymał dyplom inżyniera-elektryka, chociaż Stalin chciał, aby został żołnierzem. Jasza „przypominał ojca z głosu i wyglądu”, ale irytował go. Czasami Stalin wykazywał przebłysk przywiązania: wysłał mu jedną ze swoich książek, Ujarzmienie natury, podpisując ją: Jasza, przeczytaj tę książkę jak najszybciej. Stalin.4
Kiedy Świetlana wyrosła na piegowatego rudzielca, Stalin powiedział, że do złudzenia przypomina jego matkę, co w jego ustach stanowiło największą pochwałę. W rzeczywistości była taka jak on: inteligentna, uparta i zdeterminowana. „Byłam jego ulubienicą. Po śmierci matki próbował się do mnie zbliżyć. Był bardzo czuły, po prostu chciał wiedzieć, jak sobie radzę. Teraz doceniam to, że był kochającym ojcem...” Maria Swanidze wspominała, jak Świetlana krążyła wokół ojca. Całował ją, zachwycał się nią, karmił ją ze swojego talerza, wybierał dla niej najlepsze kąski. Siedmioletnia Świetlana często powtarzała: „Cały świat może mnie nienawidzić, byle tylko tatuś mnie kochał! Jeśli tatuś powie: «Poleć na księżyc», zrobię to!”. Mimo to jego czułość bywała męcząca: „wiecznie ten zapach tytoniu na wąsach, kiedy mnie przytulał i całował”. Swietłanę wychowywała naprawdę
Nadali swemu synowi imię Dżonrid na cześć Johna Reeda, autora Dziesięciu dni, które
wstrząsnęły światem.