Jest rzeczą zrozumiałą, że na tak wielkim okręcie jak „Riurik”, gdzie samych palaczy było ponad 200, nie mogłem ich znać, ale znałem doskonale wszystkich swoich sterników, sygnalizatorów i elektrykarzy. Tak samo każdy z oficerów specjalistów miał dobrane grono swoich pomocników i ich stosunek wzajemny był jak najlepszy.
Zabójstwa oficerów w Kronsztadzie i Helsingforsie były liczne, ale rozmawiając o tych sprawach, doszliśmy do przekonania, że w Helsingforsie prawie zawsze dokonywały ich jakieś luźne, lecz zorganizowane bandy, mające łatwy przystęp do okrętów, przycumowanych przy nabrzeżu albo stojących na kotwicy wśród lodu, który ułatwiał dostanie się na okręt.
Myślano u nas, w kajutkompanii, i to zapewne nie bez podstawy, że zabójstwa oficerów w Helsingforsie były organizowane przez wywiad niemiecki. Naturalnie, jest rzeczą zrozumiałą, że na wszystkich czterech dopiero wykończonych pancernikach nie mogło jeszcze istnieć takie zżycie się oficerów i załogi, jak na torpedowcach i na „Riuriku”. Niemniej nawet tam były wypadki, że załogi występowały w obronie swoich oficerów.
W ten sam sposób daje się wytłumaczyć zabójstwo dowódcy floty admirała Niepienina, który przedtem, będąc naczelnikiem służby łączności, świetnie ją zorganizował. Jeżeli był bardzo trudny i wymagający dla podwładnych, to znacznie więcej dla oficerów, a był przez wszystkich szanowany, ceniony i łubiany. Uważano go zresztą za jedynego godnego następcę admirała Essena.
Jeżeli chodzi o Kronsztad, to tam robota agentów niemieckich też nie była trudną. Do Kronsztadu spychano z okrętów najgorszych ludzi z załogi. Jeżeli chodzi o korpus oficerski, to na okrętach znajdujących się w porcie byli przeważnie tacy, którzy uważali Kronsztad za miejsce bezpieczniejsze. Poza tym znajdowały się tam specjalne szkoły oficerskie, gdzie przebywali oficerowie z rozmaitych okrętów i z rozmaitych mórz. Dowódca portu admirał Wirien był dzielnym oficerem, ale przesadnie wymagającym w stosunku do marynarzy, karząc ich nielitościwie za niezasalutowanie lub za jakąś niedokładność w uniformie. Za to go znienawidzono.
O stosunkach na Morzu Czarnym wiem najmniej. Flotą dowodził tam poprzedni szef sztabu admirała Essena, oficer bar-
144