Zabójstwo ulubieńca 135
jak Lenin i Mołotow), był dzieckiem czechowowskich inteligentów. Jego ojciec, wykładowca religii w Moskiewskiej Akademii Teologicznej, tak jak ojciec Lenina pracował jako inspektor szkół publicznych (jeg° praca dyplomowa nosiła tytu \ Sokrates jako pedagog), a matka, córka rektora Akademii Teologicznej, ukończyła Moskiewskie Konserwatorium Muzyczne. Żdanow był w najwyższych kręgach partyjnych jedynym przedstawicielem dziewiętnastowiecznej wykształconej klasy średniej. Matka, utalentowana pianistka, nauczyła go dobrze grać.
Żdanow uczył się w szkole cerkiewnej (tak jak Stalin), marzył o studiach w Akademii Rolniczej, a później, w wieku dwudziestu lat, wstąpił do szkoły oficerskiej w Tyflisie. Tam „poznał gruzińską kulturę i pieśni”. Wychowywał się z trzema siostrami-bolszewiczkami: dwie z nich nigdy nie wyszły za mąż i zostały „ciotkami rewolucji”, które mieszkały w domu Żdanowa, dominowały nad nim i ogromnie irytowały Stalina. Wstąpiwszy do partii w 1915 roku, Żdanow zdobył ostrogi podczas wojny domowej jako komisarz, podobnie jak wielu innych. W 1922 roku pojechał do Tweru, wówczas Niżnego Nowgorodu, gdzie rozpoczęła się jego partyjna kariera.
Ortodoksyjny i surowy w sprawach partyjnych, był człowiekiem niezwykle skrupulatnym i jeśli się do czegoś zabierał, musiał najpierw zdobyć encyklopedyczną wiedzę na ten temat. Nigdy nie uzyskał wyższego wykształcenia, choć uczęszczał przez jakiś czas do szkoły rolniczej, ale był kolejnym tytanem pracy, który studiował z zapałem muzykę, historię i literaturę. Stalin „szanował Żdanowa - wspominał Artiom - jako pokrewnego mu duchem intelektualistę”, do którego nieustannie telefonował, by spytać: „Andriej, czytałeś już tę nową książkę?”.
Obaj zawsze czytali na głos Czechowa i Sałtykowa-Szczedrina. Zazdrośni rywale szydzili z aspiracji Żdanowa: Beria przezwał go „Pianistą”. Żdanowa i Stalina łączyło religijne wykształcenie, miłość do historii i klasycznej kultury rosyjskiej, obsesja na punkcie samokształcenia i ideologii oraz poczucie humoru - tyle że Żdanow był obłudnym filistrem.1 Oddany Stalinowi, którego nazywał „Iosifem Wissarionowiczem”, nigdy „Kobą”, często rozpoczynał posiedzenia od słów: „Towarzysz Stalin i ja postanowiliśmy...”.14
Na werandzie letniego domku, przy stole zarzuconym rewolucyjnymi i carskimi podręcznikami rozprawiali o historii, omawiając epokę po epoce. Żdanow robił notatki. Wielki pedagog nie mógł się powstrzymać od
Jego żona Zinaida była jeszcze bardziej drobnomieszczańska: pewnego razu oznajmiła Swietłanie, że pisarz Erenburg „uwielbia Paryż, ponieważ są tam nagie kobiety”. To również Zinaida okazała się na tyle nietaktowna, by powiedzieć Swietłanie, że jej matka była „umysłowo chora”.