należne pieczęcie. Po doręczeniu mi tej nowej, zrewidowanej koperty polecił mi załatwić jeszcze jakieś drobne formalności, po czym wyszedłem z ulgą z gmachu. Zdałem sobie dopiero teraz sprawę, że na razie udało mi się, ale wyjazd jak najszybszy jest bardzo wskazany. Pozostało mi jeszcze kilka godzin popołudniowych, podczas których odwiedziłem stryjostwo i najbliższych przyjaciół. Wszędzie życzono mi pomyślności w moim niepewnym przedsięwzięciu. Nie miałem wrażenia, żebym mógł tu kiedyś jeszcze wrócić, żebyśmy mogli jeszcze kiedyś się spotkać.
Wieczorem musiałem się dostać na odległy dworzec kolei finlandzkiej. Było mroźno. Nad ogniskami, rozłożonymi na rogach ulic, wznosił się dym. Dokoła niewielkie grupy grzejących się ludzi. Przechodniów mało, nawet na tak ożywionym dawniej w tym miejscu prospekcie Newskim.
Do placu Michajłowskiego, skąd odchodził tramwaj w kierunku dworca, doszedłem pieszo, dźwigając moją nieciężką walizkę. Przypomniałem sobie, jak podczas egzaminów do Korpusu Kadetów razem z ojcem codziennie przychodziliśmy do jadłodajni, zdaje się polskiej, która cieszyła się wielką popularnością w Petersburgu. W Hotelu Europejskim ciemno i ponuro. Pewnie i tu zaszła zmiana, podobna do tej, jaką znalazłem w restauracji „Astoria”, niedawno otwartej i pięknie urządzonej. Gdy teraz wstępowałem tam na śniadanie, obrusy były brudne, naczynia w gatunku najprostszym, noże i widelce z cienkiej blachy.
Nawet nie bardzo długo czekałem na tramwaj i byłem jednym z kilku jego pasażerów. Bardzo zimno. Nie byłem pewny, czy zdołam wyjechać, wracać nie chciałem i myślę, że nie mogłem.
Z ulgą wielką dowiedziałem się po przyjeździe na dworzec, że pociąg pośpieszny do Helsingforsu odejdzie w czasie właściwym. Kupiłem sobie bilet i miejsce sypialne, dziwiąc się trochę, że przy kasie nie widać innych podróżnych. Jak się niebawem okazało, w całym pociągu byłem jedynym pasażerem. Pomyślałem, że byłoby lepiej, gdybym miał jakichś towarzyszy. Zająłem swoje miejsce i niebawem zasnąłem. Obudziłem się podczas postoju w Wyborgu. Na peronie widać było grupy uzbrojonych żołnierzy. Usłyszałem jakąś rozmowę przy wejściu do wagonu,
173