STRASZNE LATA
długo nas oszukiwał. Inni powtarzają, że powiedział, iż car nie dał chłopom dość ziemi. Jeszcze inni, że zwracając się do tłumu, oznajmił: „Chłopcy, ja strzelałem za was". Ta ostatnia wersja powtarza się najczęściej.
Po zamachu car pojechał do soboru Kazańskiego na nabożeństwo dziękczynne. Gdy wrócił do Pałacu Zimowego, szef III Oddziału, książę Dołgorukow, przedstawił mu, niczym cud, okoliczności zamachu, o czym już nazajutrz pisały gazety:
Okazało się, że
człowiek stojący obok złoczyńcy w chwili, gdy ten strzelał, odtrącił jego rękę. Sam Bóg nim kierował. Ten prosty Rosjanin, nazwiskiem Komissarow, pochodził z Kostromy.
Tak jak kiedyś, w czasach Smuty, z Kostromy pochodził chłop Iwan Susanin, który uratował przed oddziałem Polaków jego koronowanego przodka - założyciela dynastii, Michała Romanowa, i zapłacił za to życiem.
Cesarz rozkazał niezwłocznie przyprowadzić Komissarowa.
W ogromnej Białej Sali pałacu ustawiła się w szyku gwardia. Cara powitało grzmiące „hura!" Przyprowadzono wybawcę-mieszczanina. Był drobny, płowowłosy, niepokaźny, niezbyt przyjemny z powierzchowności. Car objął go, ucałował i nadał mu szlachectwo. Jego nazwisko brzmiało teraz Komissarow-Kostromski. Znów rozległo się potężne „hura!".
W swym notatniku Aleksander z właściwym mu lakonizmem zanotował:
Spacerowałem z Marusią i Kolą po Ogrodzie Letnim. Ktoś do mnie strzelił z pistoletu, ale chybił. Mordercę schwytano. Było ogólne poruszenie. Ja - do domu, do soboru Kazańskiego. Hura! Cała gwardia w Białej Sali. Nazwisko Osip Komissarow.
Następca tronu Sasza prowadził swój dziennik o wiele dokładniej:
Nie omyli się, kto powie, że na ulice wybiegł cały Petersburg. Był wielki ruch i niewyobrażalne wzburzenie. Była bieganina we wszystkie strony, głównie w kierunku Pałacu Zimowego; nawoływania, w których najczęściej słychać było „Karakozow!", „Komissarow!", pierwszego lżono i grożono mu, na cześć drugiego wznoszono okrzyki; wszędzie gromady ludzi, śpiewano Boże chroń cara. Powszechna radość i głośne „hura!", potem wezwano chłopa, który go uratował. Papa ucałował go i uszlachcił. Znów były głośne „hura!".
III Oddział wykazał teraz zdumiewającą energię, której mu do niedawno tak brakowało. Wszystkie osoby zamieszane w zamach zostały szybko wytropione i aresztowane. Cesarzowi zameldowano o okolicznościach sprawy.
205