urzędników pozostawała w Stanach Zjednoczonych, nie mając po co wracać do zbolszewizowanej Rosji.
Podtiagin pochodził z rodziny kupieckiej z Rosji środkowej. Był w wieku około 50 lat. Jak mi sam opowiadał, nie mogąc się zadowolić spokojną i ustaloną perspektywą ukończenia szkoły średniej, uciekł z domu rodziców, gdy był w drugiej klasie szkoły i w jednym z portów dostał się na jakiś statek jako chłopiec okrętowy. Nie pamiętał, jakiej narodowości był statek. Pamiętał tylko, że był w portach Australii, Dalekiego Wschodu, ale też nigdy nie umiał powiedzieć w jakich, gdyż nigdzie nie wychodził na ląd. Nie zdołał też nauczyć się języka angielskiego. Po dłuższej włóczędze powrócił do kraju, gdzie go przyjęto w domu jak syna marnotrawnego, trochę próbował studiować, ale żadnych nauk nie ukończył i zaczął pracować w Kasie Oszczędnościowej.
W roku 1917 delegowano kilkunastu urzędników Kasy do Stanów Zjednoczonych. Wszyscy razem wyjechali koleją do Władywostoku, potem do Japonii, gdzie wsiedli na jeden ze statków japońskich. Trzeba przypadku, że w tym czasie jeden z międzynarodowych oszustów zdołał zrabować większą sumę w Szanghaju i zarządzono za nim pościg.
Kilku z panów urzędników Kasy Oszczędnościowej w obawie przed podróżą morską zaopatrzyło się we Władywostoku w większą ilość alkoholu, z którym zamknęli się w kabinie na statku, wywołując swoim postępowaniem takie podejrzenie wywiadowcy, że uzyskał nakaz ich aresztowania podczas postoju statku w Honolulu. Trzeba sobie wyobrazić konsternację, gdy po przybyciu do portu uzbrojeni policjanci skierowali się do wskazanej kabiny, założyli kajdanki i wyprowadzili Bogu ducha winnych urzędników na ląd. Koledzy ich długo nie mogli zrozumieć, o co właściwie chodzi, gdyż nie było między nimi nikogo mogącego łatwo się porozumieć w jakimś języku poza rosyjskim. Dopiero na skutek interwencji konsula rosyjskiego wypuszczono biedaków z aresztu, udzielając im rady, żeby w przyszłości nie zachowywali się tak konspiracyjnie.
Podtiagin przyjechał do Stanów Zjednoczonych z żoną i dorosłą córką. Mieszkał już w Pittsburghu prawie dwa lata, ale nie mówił wcale po angielsku. Niemniej jakoś umiał sobie poradzić. Był zawsze w usposobieniu pogodnym i nawet nabył jakiś używany samochód, na którym z najrozmaitszymi przygodami
202