szczegółów o naszej Dywizji Syberyjskiej i tym bardziej wydawało mi się, że nie mam po co zostawać we Władywostoku.
Wyjazd na zachód wcale nie był tak prosty. Ekspres do Omska odchodził z Władywostoku tylko raz na tydzień i, rzecz naturalna, był zawsze przepełniony. Pomimo to, że wyjeżdżałem służbowo i miałem silne poparcie z dowództwa floty, zdobycie miejsca kosztowało mnie dużo zachodu. W końcu zostało to załatwione i nawet zrobiono ze mnie coś w rodzaju komendanta pociągu, co mi się wcale nie uśmiechało, zważywszy że trasa kolei prowadziła w kilku miejscach przez tereny, gdzie wielokrotnie napadano na pociąg i starano się go wykoleić.
19 czerwca spotkałem na przystani parowiec, na którym pomyślnie przyjechały żona i córka. W niedzielę 22 czerwca wsiedliśmy do osławionego ekspresu, z trudem umieściłem nasze liczne bagaże, ruszyliśmy. Mieliśmy wcale dobre i wygodne miejsca w przedziale wagonu drugiej klasy pociągu kolei syberyjskiej, której wagony różniły się od innych kolei tym, że dolna ich część była opancerzona.
Drogę przebywaliśmy szybko, jadąc przez zielone pagórki Mandżurii, omijając jezioro Bajkał, zatrzymując się dłużej w Harbinie i w Irkucku. W pociągu był wagon restauracyjny, wcale nieźle zaopatrzony, tylko bardzo brudny. Nie można jednak tu winić służby, gdyż dnie były upalne, w pociągu bardzo gorąco, zwłaszcza we dnie, i wszyscy domagali się, żeby okna były otwarte. Przez okna wdzierały się tumany kurzu, zasypującego nas najzupełniej. Poza tym jechało się prawie wygodnie i z szybkością nieznacznie mniejszą niż przed wojną. Nie doszło do żadnego napadu i bez przygód w dniu 1 lipca nasz ekspres wtoczył się na dworzec Omska.
Pozostawiwszy rzeczy w wagonie w zamkniętym przedziale, udaliśmy się dorożką do miasta, odległego od dworca kolejowego o kilka dobrych kilometrów. Mżył drobny deszcz. Między miastem a dworcem obszerna równina stepu. Ulice miasta szerokie i proste. Tylko jedna była brukowana i miała chodniki. Na innych ulicach chodniki albo drewniane, albo nie było ich wcale. Ogrodów i roślinności niewiele. W centrum miasta ogromny plac, na środku którego wznosiła się cerkiew. Niedaleko park niewielki, w pobliżu tego parku w jednym z pałaców mieściły się urzędy Ministerstwa Morskiego.
220