PODZIEMNA ROSJA
organizacja wsławiona zabójstwem bezbronnego studenta. Na ręce zaś Nieczajewa pozostała na zawsze blizna - znak hańby - ślad zębów broniącego się studenta, którego zastrzelił z zimną krwią.
Bakunin był wstrząśnięty. Napisał do Nieczajewa:
Ufałem Panu bezgranicznie, podczas gdy Pan mnie systematycznie nabierał. Okazałem się skończonym idiotą - gorycz i wstyd stały się udziałem człowieka o moim doświadczeniu i latach, co gorsza, nadwerężyłem swoją pozycję wobec rosyjskiej i międzynarodowej sprawy.
Jednakże, nawet wiedząc już o wszystkim, Bakunin w dalszym ciągu lubił go. Tak, kłamał, ale kłamał w imię rewolucji. Jak mawiał Lenin: „Rewolucji nie robi się w białych rękawiczkach". Tak, Nieczajew zabił w sposób nikczemny, ale za to jak nikt inny był oddany rewolucji... I Bakunin napisał:
Jest z Pana człowiek oddany bez reszty sprawie; takich jak Pan - niewielu; w tym tkwi Pana siła, Pański honor, Pańskie prawo... Gdyby Pan zmienił swoje metody działania, pragnąłbym nie tylko pozostać z Panem w związku, lecz połączyć się jeszcze ściślej i mocniej...
Dowiedziawszy się, że rząd rosyjski zażądał wydania Nieczajewa jako zwykłego przestępcy kryminalnego, Bakunin gwałtownie agitował emigrantów, by okazali mu pomoc.
Sprawą najważniejszą w danej chwili jest uratowanie naszego zabłąkanego i zaplątanego przyjaciela. Rozeźlony na wszystkich pozostaje człowiekiem wartościowym, a na świecie mało jest tak wartościowych...
Tymczasem „wartościowy człowiek", który okazał się bez grosza przy duszy, oświadczył, ku przerażeniu Bakunina, że postanowił zająć się ekspropriacją - grabić burżujów na drogach, czyli po prostu zostać bandytą.
Wówczas do Genewy przybyli już rosyjscy agenci. Wyśledzili Nieczajewa, aresztowali go w małej kawiarence i zakutego w kajdany wywieźli do Rosji. I Bakunin napisał:
Głęboko mi go żal. Nikt nigdy nie przysporzył mi rozmyślnie tyle zła, co on. A jednak mimo wszystko żal mi go... Na zewnątrz jego zachowanie było wystarczająco odrażające, ale jego wewnętrzne „ja" pozostało nieskalane... Głos wewnętrzny mówi mi, że Nieczajew, który zginął na wieki i z pewnością wie o tym, że zginął, będzie teraz wieścić z tej otchłani, w jaką się pogrążył - wykoślawiony i utytłany, ale bynajmniej nie podły i przeciętny, z całą swą pierwotną energią i odwagą. Zginie jak bohater i nikogo, i niczego nie zdradzi. Takie mam przekonanie. Zobaczymy, czy to ja miałem rację.
Okazało się, że Bakunin miał rację.
254