0018

0018



roztrzęsiony, tak prawie jak my. Widać, że coś się w tym człowieku dzieje, że coś w nim kipi, buntuje się. Wreszcie wybucha.

Jeszcze jedna taka ekspedycja - a zwariuje! To ponad ludzkie siły! Te wyjące, czołgające się u nóg kobiety, ta rozpacz bezbronnych, oszalałych trwogą, nocą zaskoczonych ludzi. Mróz. Sanie przed chatami. Wyganianie całych rodzin z domów, odrywanie czepiających się progu chaty rąk. Piekło! Piekło! Wszystko, co człowiek musi wytrzymać sam, to nic, to nic. Ale patrzeć na te dzieci, których nie ma w co odziać na to zimno, na te małe broniące się, krzyczące dzieci.

- Ja nie mogę, no nie mogę patrzeć, jak dzieciom dzieje się krzywda... - mówi z rozpaczą i widzę, jak mu mięśnie szczęk drgają konwul-syjnie pod skórą. - A tu stój i patrz, jak taki chłop - bieda z nędzą po prostu... bieda z nędzą... owija dzieci w słomę, bo w co je wszystkie naraz odzieje na ten mróz, i tka je w skrzynię... no taką z wiekiem, drewnianą skrzynię na rzeczy, ciasno, jedno koło drugiego jak słoiki w siano, i w tej skrzyni dopiero - na sanie! Ten krzyk, ten płacz, ten strach... Nie mogę... no nie mogę... Rozumiecie?!

Rozumiemy...

W jakiś czas potem Habicha popada w niełaskę. Nie dowiedzieliśmy się nigdy za co. Może równie szczerze jak nam, opowiadał jeszcze innym o tym wywozie, choć wątpię. Dość, że z końcem lutego czy w początkach marca dostaje rozkaz natychmiastowego wyjazdu, gdzieś aż za Ural do fabryki. To degradacja i kara. Chłopczysko chodzi jak strute, rozgoryczone, ale milczy. Żal nam go bardzo. Komunista, bo komunista, głowa ciasna, bo ciasna, ale z kościami poczciwy człowiek. Wbrew wszelkiej oczywistości wierzy dalej w cały ten swój komunizm. Poje-dzie... Będzie pracować. Do upadłego. Aż mu krew spod paznokci pójdzie. Dla dobra mas. Dla wszystkich wyzyskiwanych i nieszczęśliwych. Dla ubogich i bezdomnych.

Ostatni punkt programu wprowadza w życie bez zwłoki, niestety!

W przeddzień wyjazdu wraca z nocnej służby z nowym lokatorem. Tym razem to uliczna dziewczyna. Spotkał ją zziębniętą pod jakąś latarnią, a że nie miała gdzie spać, zaproponował jej pokój, który miał jutro opuścić.

No i Habicha pojechał - a Lolka została! Skaranie Boże, nie Lolka. Bezczelny ludzki śmieć, cham spod najczarniejszej gwiazdy, ścierka nie wiadomo jakich rynsztoków! Udaje Rosjankę, udaje, że nie rozumie po

20


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
img064 (40) 64 storyczni, i to nie tylko żeńskiego pogłowia, umieli używać najdrobniejszych narzędzi
P2210441 112 Wolter nieledwie tak nikczemnymi, jak i my sami. Co do mnie, wystarcza mi życie łagodne
9152S4201 te, tak samo jak Sauromaci, wyrabiały ze ścięgien końskich cieńciwy do swych okrutnych l
SN grudzien 066 E arnaJ Prawie jak Mars MARSJAŃSKA MISJA ZACZYNA SIĘ NA GRENLANDZKIM LODOWCU. CHRIS
metylowego i etylowego, jednak różnice nie były już tak wyraźne, jak w przypadku kwiatów. Metanol ok
T S Eliot Talent indywidualny W tym urywku (jak to widać, kiedy rozpatruje się jego kontekst) sko
ScanImage079 Prawie jak strzałka BARKI 77 1.    Połóż się na brzuchu, nogi złącz, ręc
12077 IMG309 jaźni; znam je tak samo jak każdy, i najdoskonalsze, jakie być mogą w tym rodzaju, ale
Lachur zarys jezykoznawstwa ogolnego 2 Komunikacja bywa (tak w potocznym, jak i naukowym rozumieniu)
HPIM4475 Elżbieta Zakrzeimka-Mitm 214 m dać. że z dzieckiem jest coś nie w porządku. Matka, tak san.
A jak wybrać studia?To nie my mówimy, że jesteśmy najlepsi - tak mówią o nas inni Rankingi szkół wyż

więcej podobnych podstron