le znaczna większość bomb pada do morza, z cudownymi wodotryskami przy wybuchu w wodzie. Dużo bomb pada na plaży.
Godz. 15.00, szalony nalot kilku fal bombowców na port wojenny z różnych stron. Tam stał na kotwicy „Gryf” i „Wicher” oraz kilka mniejszych jednostek. Zaraz po nalocie jestem w porcie sanitarką. Jeden zabity, jeden ciężko ranny. „Gryf” uszkodzony, przechylony na bok, pali się, „Wicher” zatopiony, część kadłuba wystaje nad wodą. To chlubny koniec, śmierć naszych największych jednostek morskich. Na twarzach oficerów i marynarzy rozpacz i bezsilność. Łza kręci się w moich oczach.
Resztę dnia i noc naloty, mniejsze bombardowania [...] Dzień dzisiejszy, cudny świąteczny dzień, z porannym dzwonieniem w 'kościele, był bardzo tragiczny dla Helu. Straciliśmy główny trzon naszej floty, uszkodzono porty w Helu i Jastarni, uszkodzono nasze baterie. Wieści złe. Niemcy weszli do Grudziądza od Prus Wschodnich, zajęli Śląsk. Koło Gdyni ciężkie walki. W Orłowie szkopy dostały ciężkie lanie. Łączność z Gdynią zachowana, dostawy świeżego mięsa normalne.
O godz. 12 radość ogarnęła nasze serca: Anglia i Francja wypowiedziały Niemcom wojnę i śpieszą nam z pomocą na lądzie, w powietrzu i morzu. To pokrzepiające! Byleby przetrzymać ten pierwszy teutoński napór. Po południu jestem z siostrami w kostnicy szpitalnej. Zabrakło trumien dla wszystkich poległych bohaterów. Pochowani w lasku koło dworca kolejowego, część zawinięto w prześcieradła. Pogrzeb wojskowy.
4. września
Ależ to Hitlerowi sprzyja pogoda. Cudowne, złote jesienne dni. Wymarzone dla akcji powietrznych. W nocy nalot, ale nie słyszałem. Kolega Neyman dochodzi do równowagi, ale śpi w bunkrze. Ewakuowaliśmy wszystkich rannych do Gdyni drogą lądową, koleją. W szpitalu więc pustka, spokój. Podział pracy, dyżury, raporty. Dostałem ambulatorium i parter — dość dużo.
Wiadomości z radia pokrzepiające. Niemcy nacierają na wszystkich naszych frontach, przy dużych stratach, przy dzielnej obronie naszych wojsk. Zdeprymowani przystąpieniem do wojny Anglii i Francji i przy ogłoszonej neutralności Włoch.
Spokój cały dzień. Gdzieś z dala odgłosy kanonady. Westerplatte nadal dzielnie odpiera ataki. Lada moment powinna wejść do nas flota angielska. Cisza w powietrzu, kilka razy tylko zagrały nasze zenitówki. Niektórzy już widzieli samoloty angielskie nad pełnym morzem, inni twierdzą, że były to niemieckie zwiadowcę.
Czwarty dzień wojny! Cudny dzień, jakby jutrzenka, zapowiedź lepszych dni po trzech dniach piekła. Stale słyszę huk dział, turkot samolotów. Nieprawdopodobną, niepojętą i cudowną wydaje mi się ta urocza cisza. Stale widzę tych jedenastu pierwszych poległych. W pośrodku
266