0338

Komandor Witkowski był bardzo względnym dyrektorem i ze swej strony robił wszystko, ażeby naszą służbę ułatwić, lecz nie było w jego mocy zmieniać tych wszystkich rzeczy, o jakich wspomniałem. Znowu zacząłem niedomagać i czułem, że niedomaganie moje jest tego rodzaju, że byłoby najlepiej, gdybym zeszedł do pracy na lądzie. Jednak dyrektor Witkowski, licząc się z moim zdenerwowaniem, dał mi możność w czasie lata opuścić dwa rejsy, podczas których wyjechałem do uzdrowiska w Inowrocławiu. Pomogło mi to bardzo, ale ponieważ warunki pozostały te same, przeto zrobiłem posunięcie nierozważne i w jesieni roku 1929 opuściłem służbę w Towarzystwie Polsko-Brytyjskim. Statek oddałem przybyłemu do Polski z Francji kapitanowi Borkowskiemu, a sam objąłem służbę w Urzędzie Morskim w Gdyni jako pilot.