WIELKI KSIĄŻĘ
Carycę położono w komnacie na sienniku na podłodze, lekarze zakazali dotykania jej. Na tym żałosnym sienniku na pałacowej posadzce umierać będzie wielka władczyni. Poczynając od francuskich encyklopedystów, poprzez Woltera, Fryderyka Wielkiego, wszystkich europejskich monarchów, po krymskiego chana i koczowniczych Kirgizów - wszystkie umysły zajęte były tą kobietą. W jej rękach znajdowały się nici głównej politycznej rozgrywki w Europie, „gdy pociągała za te nici, Europa drżała jak kartonowy pajac" - pisał współczesny autor. Miał rację jej dygnitarz, który powiadał dumnie: „Bez naszego zezwolenia nie śmiała wystrzelić w Europie żadna armata!". I oto umierała na podłodze... „Nie gromadźcie skarbów ziemi"... Została przy niej tylko wierna służąca. Cesarzowa głośno chrypiała. To chrypienie docierało do sąsiedniej komnaty, którą jej syn, nowy cesarz Paweł I przeznaczył na swój gabinet. Dworacy, zdążający teraz do gabinetu nowego władcy, przebiegali obok sypialni bezradnej władczyni. Powodowani ciekawością otwierali drzwi i bez skrępowania przyglądali się umierającej.
O jedenastej do gabinetu Pawła wszedł angielski lekarz i powiadomił go, że władczyni umiera.
Płonęło zaledwie kilka świec i w tym półmroku car Paweł I i dworzanie oczekiwali na najbardziej tajemniczą chwilę. Zegar wybił kwadrans po jedenastej, gdy prababka Aleksandra II wydała ostatnie tchnienie i stanęła przed sądem Przedwiecznego.
Wszystkie papiery zmarłej cesarzowej zostały zgromadzone w jej Tajnym Gabinecie. Tu właśnie car Paweł I znalazł dużą, zapieczętowaną kopertę z napisem „Dla Jego Cesarskiej Wysokości Pawła Piotrowicza, mego ukochanego syna". W kopercie znajdowały się pamiętniki Katarzyny - zapiski jego matki. Rzucił się na nie oczywiście, zaczął czytać i wkrótce już czytał z przerażeniem.
Z bezwstydną szczerością w stylu Rousseau pisała caryca o swoim życiu. Głównym bohaterem pamiętników był nieszczęsny zamordowany mąż cesarzowej. Opisywała Piotra III bez litości; żałosny, o dziecinnym usposobieniu, zakochiwał się w każdej nowej damie dworu... wyjątkiem była tylko jego własna żona. Piotr nie sypiał z Katarzyną, bo po prostu nie wiedział, jak się to robi. Dlatego przez dziewięć lat Katarzyna nie mogła urodzić następcy tronu. Następca tronu był jednak konieczny, bo wymagały tego interesy cesarstwa. Przydana jej dama dworu powtarzała Katarzynie w imieniu zniecierpliwionej carycy Elżbiety: „Bywają sytuacje,
28