0362

0362



Wiec był bardzo urozmaicony, sala pięknie dekorowana flagami polskimi i amerykańskimi, uwaga audytorium napięta do najwyższego stopnia. Jak podczas bankietów, toastmaster zapowiadał wszystkich mówców, a także atrakcje muzyczne. Nie obeszło się bez incydentu komicznego: toastmaster zapowiedział chór pana Obecnego, który jednak dwukrotnie okazał się nieobecny. Spóźnili się śpiewacy, ale w końcu się zjawili i pięknie zaśpiewali. Przemówienie moje jako gościa pozostawiono na sam koniec. Nie poinformowano mnie dokładnie o porządku wiecu, więc przemówienia żadnego nie przygotowałem. Zresztą i tak musiałbym je dostosować do poprzednich kilkunastu mówców. Nie mam ambicji być dobrym mówcą, ale gdy przyszła moja kolej, słowa serdeczne i proste płynęły mi swobodnie i gładko, tylko wzruszenie czasem opanowywało mnie takie, że musiałem na chwil kilka przerywać. Tak bardzo czułem się bliski wszystkim zebranym na sali, tak bardzo chciałoby się pogawędzić z każdym i rękę jego uścisnąć. Ale wiec się skończył, ze sceny usunęliśmy się za kulisy i trzeba było się śpieszyć do hotelu, przebrać się i potem jechać na dworzec, na pociąg do Detroit.

Konsul Linda-Lipaczyński, wielki entuzjasta morza i organizator Ligi Morskiej i Kolonialnej w Chicago, towarzyszył mi do hotelu, a potem na dworzec. Na dworcu spotkaliśmy grono osób, między nimi dużo pań, które przyjechały mnie odprowadzić i chciałyby zatrzymać w Chicago na dni parę. Sam bym też chciał, ale czekano na mnie w Detroit. Pożegnaliśmy się serdecznie w nadziei, że nie raz jeszcze się spotkamy, jeżeli nie w Chicago, to przynajmniej na statku, w drodze do umiłowanej Polski.

Nazajutrz w Detroit wszystko odbyło się mniej więcej tak samo. Tylko wieńców nie składałem i dlatego był czas, żeby pojechać i zwiedzić zakłady Forda.

Potem znowu noc w wagonie i w dniu następnym rano przyjazd do Clevelandu, gdzie na dworcu spotkał mnie prezes Związku Weteranów Zakrzewski.

W Clevelandzie nie było wiecu, natomiast w ciągu dnia odwiedziliśmy wszystkie redakcje pism polskich i dzielnice polskie, które — według mego zdania — są najładniejsze ze wszystkich dzielnic w innych miastach amerykańskich. Odwiedziliśmy też

356


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
MATKI i DZIECI 1 pobłogosławił je. Jezus był bardzo zajęty i wyglądał na zmęczonego. Uczniowie powie
skanuj0026 JOANNA II Ten drugi pojechał na wakacje. J. został sam, więc miałam łatwą robotę. Z począ
Skan 12 „Maty Niccolo” nieprzyjemnie. -    To jak poznał tę duszę? - Michałek był ba
Skan 12 „Maty Niccolo” nieprzyjemnie. -    To jak poznał tę duszę? - Michałek był ba
Eugeniusz Ścibor: Języki informacyjne. Dokonania i trudności. Referat był bardzo krótkim, hasłowym
page0023 I22    V ziele B aie cene. Bolesław Chrobry był bardzo dzielny pan, bogaty i
skanuj0015 7 34 Włodzimierz Bolecki ujawniania się autora w komentarzach narracyjnych był bardzo neg
Skan(4) 12 „Maty Niccolo nieprzyjemnie. -    To jak poznał tę duszę? - Michałek był
MIŚ USZATEK I PRZYJACIELE 8 CZERWONY LIZAK W pewnym dużym mieście był bardzo duży kolejowy dworzec
Motylek długo ut M-1..1I przed chłopcem i był bardzo zmęczony. luz mc muł sił <lodiilwr
298 Wprowadzenie do japońskich wykresów świecowych był bardzo prosty: Czy strategia „kup i trzymaj&q
IMG?34 284 CZWARTORZĘD Karpat i w niższych położeniach górskich, skład lasów był bardziej urozmaicon
środku do konserwacji Jajek. Kotek był bardzo mały, zbyt wcześnie wzięty na wychowanie kiedy kocicę
20S FRANCUZ W SYBEKYI. bardzo urozmaicona; spółtowarzysze albo grają zapamiętale w karty, albo też g

więcej podobnych podstron