0376

0376



słyszało się w naszej kibitce do później nocy nieraz. Kołchoz ma wprawdzie obracany wielbłądami młyn, ale rzadko kiedy wydaje ludziom gotową mąkę. Przeważnie mleć ziarno muszą sami na prymitywnych, ciężkich żarnach, których w kołchozie jest tylko kilkanaście. Toteż często po kilkanaście całodzienną pracą zmęczonych kobiet czeka rzędem z pełnymi miseczkami dżugary czy prosa pod komórką naszego Uzbeka.

Nie wyobrażałam sobie nigdy, że mielenie na żarnach jest tak strasznie ciężką, żmudną i dłużącą się robotą! W otwór kamienia wsypywać można na raz szczypteczkę tylko ziarna, którą się potem miażdży bez końca pchaniem w kółko wypukłego, kamiennego bochna. Drążek, który go obraca, wetknięty w wyskrobaną na jego obrzeżu dziurę, jest śliski jak szkło i raz po raz wyskakuje ze swego płytkiego wgłębienia. Wprawienie w ruch tego bochna i zatoczenie nim koła to wysiłek wszystkich mięśni szyi, ramion, brzucha, a nawet nóg - wytężone, zdyszane kiwanie się nad wysokim, w ścianę wpuszczonym, kamiennym blatem, na którego środku, na czop drewniany nabite, krąży i krąży to olbrzymie żujące ziarna kamienisko! Obrotami spod niego wymiatana nikła warstewka mąki narasta białym pierścionkiem wokół chodzącego w kółko obrzeża, ale narasta ociągliwie, nieznacznie, niemiłosiernie wprost wolno. W komórce panuje w dodatku piwniczny ziąb. Kurczowo na drążku zaciśnięte palce grabieją z zimna i bolą. Warkot kamienia i monotonne kołatanie drążka w drewnianych widłach nad głową usypia i męczy równocześnie. Człowiek zachodzi się tym krążkiem jak dziecko płaczem. Przestaje wiedzieć, że naprawdę jest, wszystko w nim i dookoła niego rozciera się w jedną upartą, zapamiętałą, kołującą miazgę, w bełkot, dygot i w zawrót głowy. Wreszcie nie zostaje w tobie nic prócz ślepego zmęczenia i świadomości, że tylko tym zmęczeniem okupić możesz parę wieczornych łyków gorącej wody z mąką, która ci przed spaniem napełni przyschnięte wprost do kręgosłupa kiszki. Aby zemleć dla nas trzech owe trzy ćwierci kila ziarna, które dostajemy dziennie, musimy z Heleną przetoczyć ten chropawy bochen dobrych parę tysięcy razy w kółko.

A mała Muslima - po 400 kopcach ziemi i iluś tam snopach wytasz-czonej na daszek pachty - tacza go co dzień od lat, niezliczoną ilość razy, mieląc po całodziennej robocie ziarno dla siebie i rodziny!

Przynosiła do komórki naftową lampkę, stawiała ją we wgłębieniu ściany i godzinami cierpliwie, garstką po garstce, karmiła wolno żujący je kamień. Dzięki tej lampce właśnie mogłyśmy także i my zemleć sobie

382


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
KSE6153 II L13 461 1049 pojmano, że się chciał przedać do Kozaków. W nocy znowu tabor Kozacki ku Zb
Jeżdze motorowerem Komar6 W przypadku naszej prądnicy zachodzi zjawisko poruszania się magnesów w s
22020 IMGY09 (2) 118 Z. KRASIŃSKI: IRYDION SCYPIO. A ty gdzie się udasz? IRYDION. Może jeszcze w noc
PHOTO198 88 WIELOŚĆ RZECZYWISTOŚCI W SZTUCE do prymitywizmu. Do niedawna słyszało się niemodne już d
z zupełnie innej sfery naszej osobowości. Zawierają one eleme wpływu, które odnoszą się nie tylko do
90 (51) z nich coś czarnego, dopiero zaś w szość godzin później, gdy obiekt zbliża się jeszcze bardz
Radiowe Walentynki cieszyły się zainteresowaniem wśród Uczniów naszej szkoły. Do redakcji
img155 (13) Badanie audiometryczne rozpoczyna się od ucha lepiej słyszącego. Słuchawki powinny przyl
oddać każdy, czy chce, czy nie. Jeśli kto sam do jedenastej w nocy nie zgłosił się w lokalu wyborczy
i trochę obawialiśmy się tych śniadań. Większa swoboda panowała w naszej kajutkompanii, do której te
pkm osinski25 4łf I Konstruowanie maszyn wych. Dużo później pojawiły się zastosowania prowadzące do
PHOTO198 88 WIELOŚĆ RZECZYWISTOŚCI W SZTUCE do prymitywizmu. Do niedawna słyszało się niemodne już d

więcej podobnych podstron