Rozzuchwalony zwycięzca: Jałta i Berlin 483
swoim zwycięstwem. Stalin stanął na wysokości zadania, wznosząc toast za zdrowie Churchilla, „który jest człowiekiem, jacy rodzą się raz na sto lat, i który mężnie dzierżył sztandar Wielkiej Brytanii. Powiedziałem to, co czuję, z głębi serca i z pełnym przekonaniem”. Stalin był w doskonałej formie, napisał Brooke, tryskał radością i dobrym humorem. Stalin, który nie oszukał nikogo, kiedy nazwał się „naiwnym [...] gadatliwym starym człowiekiem”, wzniósł złowieszczy toast za generałów, „których docenia się tylko podczas wojny i o których zasługach szybko się po wojnie zapomina. Po wojnie ich prestiż spada i panie odwracają się do nich plecami”. Generałowie nie zdawali sobie jeszcze sprawy, że on też zamierzał zapomnieć o ich zasługach.
Na tym pamiętnym obiedzie pojawił się nieoczekiwany gość: Stalin zaprosił rozpromienionego Berię, który zaczął postrzegać swoją tajną rolę jako uciążliwą. Roosevelt zauważył go i spytał Stalina:
- Kto to, ten w pince-nez naprzeciwko ambasadora Gromyki?
- Ach, ten. To nasz Himmler - odparł Stalin z rozmyślną złośliwością. - To Beria.
Szef NKWD nic nie powiedział, uśmiechnął się tylko, ukazując pożółkłe zęby, ale musiało go to dotknąć do żywego, napisał jego syn, który wiedział, jak bardzo ojciec pragnął zaistnieć na scenie światowej. Roosevelt był zażenowany, zauważył Gromyko, zwłaszcza że Beria też to usłyszał. Amerykanie przyglądali się tej tajemniczej postaci z zaciekawieniem: Jest niski i otyły, i nosi grube szkła, które nadają mu groźny, ale całkiem przyjemny wygląd, napisała Kathleen Harriman, natomiast Bohlen zapamiętał go jako pulchnego, bladego, w pince-nez jak nauczyciel. Erotoman Beria wdał się w rozmowę o życiu seksualnym ryb z podpitym, szarmanckim sir Archibal-dem Clarkiem Kerrem. Kiedy sir Archibald był już zupełnie pijany, wstał i wzniósł toast za Berię - „człowieka, który troszczy się o nasze ciała”, co było nie tylko niestosownym, ale i niezręcznym komplementem. Churchill uznał, że Beria nie jest odpowiednim kompanem dla ambasadora Jego Królewskiej Mości.
- Nie, Archie, nic z tych rzeczy - pogroził mu palcem. - Bądź ostrożny.
Dziesiątego lutego, na obiedzie u Churchilla, Stalin wypił zdrowie Jerzego VI z zastrzeżeniem, że zawsze był przeciwko królom, ponieważ jest po stronie ludu. Churchill, nieco zirytowany, zasugerował Mołotowowi, aby w przyszłości wznosił po prostu toast za „trzy głowy państw”. Przy stole siedziało zaledwie dwanaście osób, a rozmowa dotyczyła zbliżających się wyborów w Wielkiej Brytanii, które, o czym Stalin był przekonany, wygra Churchill: