stwierdzając, że coś jest urządzone na polski sposób. Tak więc kiedy zabudowa miejska Poznania zdobyła sobie jego uznanie, napisał, że „miasto jest wybudowane całkiem na niemiecki sposób”. „Całkiem dobrze”, tłumaczył to jaśniej Adam Christian Gaspari. Można i tak, jak anonimowy saski oficer, który o Wschowie pisał, że nie przypomina właściwego „polskiego miasta”, co było znacznym komplementem. Wiele z tych miast, jak relacjonował po podróży Friedrich Wilhelm von der Schu-lenburg, nic zasługuje na więcej, niż na miano nędznej wioski. Był to wprawdzie obraz znacznie bardziej złożony, niż wyobrażenie Rosji z przeciętnego amerykańskiego filmu, jako kraju gdzie jedyną godną uwagi rzeczą jest nieustanny i ogólny stan zamroczenia alkoholowego, który być może powodował, że pies Łajka łatwiej znosił stan nieważkości. Generalnie jednak bylibyśmy tu na właściwym tropie. Tak więc wśród rozlicznych obrazowych porównań najbardziej zwięzłym określeniem naszych przodków były pojęcia dzikiego i barbarzyńcy. Juliusz Schwartz, człowiek skądinąd poczciwy (później naczelny „Gazety Południ o wop ruskiej” z siedzibą w Poznaniu), kiedy w 1794 r. wyjeżdżał z rodzinnego Halbcrstadt w zachodniej części Niemiec, by objąć urzędniczą posadę w Bydgoszczy, wyobrażał sobie Polskę jako kraj dziki, pokryty puszczami i opanowany przez wilki. Cytowany Sas po przejechaniu granicy z pewnym zawodem, żc jego oczekiwania nie zostały spełnione, zapisywał w liście, że lasy tu są mocno przetrzebione, a wilków niewiele. Marna to jednak jest pociecha, bo poza tym zazwyczaj znajdowano u nas potwierdzenie najgorszych przeczuć.
Wierna żona
Już Tacyt pisał w Germanii o wschodnich germańskich plemionach: „Są oni na ogół brudni, a dostojnicy ich apatyczni. Wskutek mieszanych małżeństw znacznie upodabniają się do brzydoty Sarmatów”. Potem takie charakterystyki pojawiły się w Bizancjum, gdzie Prokopiusz z Cezarei twierdził, iż życie Słowian jest twarde i na niskim poziomie, towarzyszy mu niedostatek i brud, a mieszkają w nędznych chatach. Kobiety Słowian po śmierci męża popełniają samobójstwo przez uduszenie. Był to
105
D. 16: Polska manifestacyjna pobożność zwracała uwagę podróżników — tutaj uwieczniona przez Daniela Chodowieckiego w 1773 r., za: Daniel Chodowiecki, Kwtsilcrfahrt mich Damig im Jahrc 1773, Berlin 1923,