Neil Postman uważa, że tak jak niegdyś „Cervantes ofiarował nam trwały archetyp nieuleczalnego marzyciela i idealisty Don Kichota”, tak „Margaret Mead podarowała nam beztroskiego, pozbawionego poczucia winy młodzieńca z Samoa”.
o nieomylności Margaret Mead
ESTERA LOBKOWICZ
Wielu spotkałem takich ludzi, którzy chcieliby oszukiwać, ale takiego, który by chciał być oszukiwany, nie spotkałem.
Św. Augustyn, Wyznania
Kilka lat temu w Polsce ukazała się seria książek poświęconych ludziom, którzy w największym stopniu zmienili oblicze XX wieku. Oprócz biografii Karola Darwina, Alberta Einsteina czy Tomasza Alwy Edisona w cyklu pojawiła się praca przedstawiająca życiorys i dorobek naukowy amerykańskiej antropolog Margaret Mead (1901-1978).
Samoa lub Kalwaria
W 1925 roku Margaret Mead jako 24-letnia doktorantka, uczennica profesora Franza Boasa, twórcy XX-wiecznej antropologii kulturowej, przybyła na archipelag Samoa, by przeprowadzić studia nad dojrzewaniem miejscowej młodzieży. Jej nauczyciela najbardziej interesował problem, czy czas dojrzewania jest uniwersalny, tzn. czy młodzi ludzie dojrzewają mniej więcej jednakowo we wszystkich kulturach (przeżywają bunt przeciw dorosłym, okres „burzy i naporu”), czy też jest on uwarunkowany kulturowo i w różnych społeczeństwach jest inny.
Owocem dziewięciomiesięcznego pobytu młodej Amerykanki na wyspach była opublikowana w 1928 roku praca pt. Coming of Age in Samoa (Dojrzewa-nie na Samoa), której wnioski wykraczały daleko poza problematykę dojrzewania młodzieży na egzotycznym archipelagu. Można śmiało powiedzieć, że Margaret Mead dokonała przewrotu w światowej antropologii. Na podstawie swoich obserwacji doszła ona do wniosku, że wiele elementów naszego człowieczeństwa, które zwykliśmy uważać za część ludzkiej natury, to w rzeczywistości ograniczenia narzucone nam przez cywilizację.
Dojrzewanie na Samoa szybko stało sie światowym bestsellerem. Krytyków zachwyciły zwłaszcza opisy podejmowanych łatwo i naiwnie stosunków seksualnych między niewinnymi i beztroskimi samoańskimi młodzieńcami a dziewczętami. Dużym atutem książki okazało się to, że nie była ona napisana żargonem naukowym, lecz pełna poetyckich opisów i miłosnej liryki („kochankowie, idąc do domu, wymykają się z miłosnych uścisków spod cienia palm i wyciągniętych na brzeg czółen"). Dzięki temu lektura mogła trafić do szerokiego grona czytelników.
Mead pisała, iż „Samoańczycy śmieją się z historii o romantycznej miłości, wzruszają ramionami na wierność wobec nieobecnej przez długi czas żony czy kochanki, wierząc, że nowa miłość szybko zastąpi starą [...] a posiadanie wielu partnerek nigdy nie wyklucza wyznania każdej z nich swego uczucia". Amerykańska antropolog konkludowała, że „miłość romantyczna w formie, w jakiej pojawia się w naszej cywilizacji, nierozłącznie związana z ideami monogamii, wyłączności, zazdrości i absolutnej wierności, na Samoa nie występuje”.
Według opisów Mead współżycie płciowe na archipelagu nie jest obwarowane seksualnymi tabu, tak jak w kulturze Zachodu. Pojęcie perwersji w tej dziedzinie właściwie nie istnieje, dopuszczany jest szeroki wachlarz zachowań seksualnych. To, co w naszej cywilizacji nazwane byłoby rozwiązłością,^ tam jest traktowane jako coś naturalnego.
WAKACJE 2005 7