Oficjalnie miody chorąży podlegający Ministerstwu Dóbr Państwowych sumiennie wywiązywał się z powierzonych mu zadań i władze były z niego zadowolone. Nic więc dziwnego, że w cztery lata po przybyciu w Grodzieńskie otrzymał stopień podporucznika. Niebawem też powierzono mu pełnienie funkcji kierownika szkoły leśnej do czasu powołania nowego. Uzyskał ponadto premię pieniężną w wysokości półrocznej pensji.
Z drugiej jednak, tej nieoficjalnej, strony Wróblewski brał aktywny udział w pracach spiskowych, m.in. nawiązał kontakt z Konstantym Kalinowskim, głównym organizatorem sieci spiskowo-rewolucyjnej na Grodzieńszczy-źnie. Obaj odegrali doniosłą rolę w przygotowywaniu powstania. Ponadto współdziałał z Bronisławem Szwarcem, młodym inżynierem przybyłym z Francji, który pracował przy budowie linii kolej owej. Dzięki swoim częstym wyj az-dom służbowym i dzięki pomocy matki zacieśniał także więź z organizacjami rewolucyjno--spiskowymi oddalonymi od Grodzieńszczyzny.
W powiecie sokolskim trzeba było rozwinąć akcję agitacyjną. Walery Wróblewski jako instruktor szkoły leśnej zdawał sobie z tego sprawę. Praca na tym terenie była utrudniona z kilku powodów. Przede wszystkim dawały się zauważyć różnice narodowościowe, które prowadziły niekiedy do wielu konfliktów między Polakami, Białorusinami i Ukraińcami. Poza tym często dochodziło do jawnych antagonizmów na tle religijnym między katolikami, unitami i prawosławnymi. Nieporozumienia powstawały również w wyniku starć między „koroniarzami", czyli mieszkańcami Białostocczyzny, a „grodzia-nami”, czyli ludnością, z Wielkiego Księstwa Litewskiego.
Mimo trudnych warunków Wróblewski bynajmniej się nie załamywał. Wprost przeciwnie, kiedy wiosną 1862 roku powstał Wileński Komitet z Konstantym Kalinowskim na czele, Walery nawiązał z nim bliski kontakt. Wśród organizatorów powstania, obok Wróblewskiego, w Grodzieńskiem wyróżniali się między innymi: Feliks Różański, Franciszek Dalewski, Apollon Hofmeister, z którymi Wróblewski był blisko związany.
Zdawał on sobie sprawę, że w przyszłym powstaniu można liczyć na sukces jedynie w wypadku gdy ruch narodowowyzwoleńczy ogarnie masy chłopskie, co było z kolei niemożliwe bez określonego programu społecznego. Temu celowi służyć miała prasa podziemna.
Niemal każdego dnia rankiem chłopi znajdowali na polach świeżo wydrukowane gazety i ulotki, często ktoś zatykał im za drzwi nielegalną prasę. Najczęściej była to „Mużycka Prauda" („Chłopska Prawda"), choć ukazywały się także „Hutarki Starahn Dieda" („Gawędy Starego Dziada”) i „Prikazy Mużykam” („Polecenia dla Chłopów”).
25