na wybrany obszar działań wojennych, prowadząc ze sobą rycerstwo polskie i węgierskie. Królewicz spieszył się, bo istniała obawa, że możny protektor głogowczyków — Jan Luksemburski, może im przyjść z pomocą. Także zbliżająca się zima, niepomyślna dla działań wojennych pora roku, mogła przynieść niespodziewane kłopoty. Zamierzeniem strategicznym wojsk polskich było — jak mówiliśmy — osiągnięcie dawnej granicy wielkopolsko-śląskiej tym ważniejsze, że po niedawnej utracie Kujaw tylko wąski pas terytorium państwa polskiego oddzielał posiadłości Krzyżaków od Śląska, gdzie wpływy wrogiego Jana Luksemburskiego były coraz silniejsze.
Ciągnąc z wojskami na południowy zachód, Kazimierz obmyślał równocześnie plan zastosowania odpowiedniej taktyki walki. Najsłuszniejsze wydało mu się opanowanie głównego punktu strategicznego tych obszarów, mianowicie grodu w Kościanie. Przebywała w nim wówczas silna załoga, pozostawiona przez Jana Luksemburskiego, a złożona z Niemców, Czechów i Ślązaków, a sam gród formalnie należał do księcia Henryka Żagańskiego. Okres, jaki minął od wkroczenia do Kościana wojsk Jana Luksemburskiego, został wykorzystany dla podniesienia walorów obronnych grodu.
Młody wódz Kazimierz, obiegłszy zamek i miasto, wezwał załogę do poddania się. Ufni w siłę umocnień oraz w znaczne utrudnienie, jakie oblegającym sprawiły otaczające gród bagna i rozlewiska, obrońcy odpowiedzieli odmownie. Na rozkaz Kazimierza rozpoczęto przygotowania do szturmu.
Jan Długosz w swej Historii Polski podaje, że „królewicz wybiegał do szturmu bez rozkazania i wiedzy ojca, a nawet wbrew jego woli...” Nie wiemy jednak, o ile informacja naszego dziejopisa zgodna jest z prawdą. Nie zmienia to jednak faktu, że jako wodza zarówno wyprawy do Wielkopolski, jak też inicjatora uderzenia na Kościan trzeba uznać Kazimierza. Mieszczanie, widząc taki obrót sprawy, co prędzej wysłali poselstwo z prośbą o przyjęcie poddania się królowi Polski.
Po zdobyciu Kościana armia polska szybko opanowała dalszych około 50 lokalnych punktów oporu. W ten sposób poza Wschową, która pozostała nadal po stronie Śląska, kampania wojenna prowadzona przez Kazimierza doprowadziła do przywrócenia zmienionej jeszcze w 1296 roku granicy Wielkopolski.
Późną jesienią 1332 roku Kazimierz poprowadził armię do stołecznego Krakowa. Kończący się rok był więc dla młodego następcy niezwykle ważnym etapem w procesie samodzielnego wkraczania na trudną drogę sterowania państwem. Wkrótce jednak los miał sprawić, że cały ciężar władzy musiał spocząć na jego barkach.
Oto bowiem po krótkiej chorobie, sterany
25