zefa Poniatowskiego, który był w tymczasowym rządzie „dyrektorem wojny”. Każda legia miała się składać z czterech pułków pieszych, dwóch konnych i odpowiedniej ilości artylerii.
Cesarz nic konkretnie nie obiecał Polakom, chodziło mu właściwie o wyzyskanie zasobów kraju, aby móc wyżywić wielką armię, szykującą się do wojny z carem Aleksandrem.
Na apel Dąbrowskiego licznie zaczęli się zgłaszać dawni oficerowie polscy, wielu z nich opuściło nawet służbę pruską lub austriacką. W zgłaszaniu się do powstającego wojska polr skiego przodowali byli legioniści, którzy wcześniej już powrócili do ojczyzny. Na wezwanie Dąbrowskiego zgłosił się również Ludwik Bogusławski, Każdy z dawnych oficerów uważał za punkt honoru stawić się bez ociągania.
9 grudnia 1806 roku został przyjęty w stopniu porucznika do 2 pułku piechoty. Zastanawia nas tylko, że nie zgłosił się w bliższym jego stronom rodzinnym Kaliszu, lecz w Warszawie. Tutaj bowiem formował się 2 pułk piechoty. Może podziałało na niego odstraszająco nazwisko dowódcy kaliskiej legii, niepopularnego generała Józefa Zajączka, stale pozującego na generała francuskiego. W każdym razie po tylu latach podporucznik regimentu imienia królowej Jadwigi awansował i dostał się pod komendę Stanisława Potockiego, mianowanego pułkownikiem 9 grudnia.
Staś Potocki, powszechnie tak go nazywa-"no z racji małego wzrostu (zaledwie 15G cm) i łagodnego usposobienia, jako młodzieniec był uczestnikiem powstania kościuszkowskiego. Po latach, w noc 29 listopada, zginie od bratniej kuli, jako ofiara uporczywej wierności carowi Mikołajowi. Na razie był dowódcą „faworytal-nego pułku” księcia Józefa. Awans na dowódcę pułku zawdzięczał Totocki nazwisku. Napo leon faworyzował arystokratów polskich, chcąc ich sobie pozyskać. Staś zamierzał nazwać nowo formowany pułk gwardią pieszą koronną. Lecz było to zupełnie nieaktualne. Ani nie było korony w dawnym znaczeniu, ani też Zamek Warszawski nie był już siedzibą królewską. Tymczasem w Warszawie zatrzymał się sam Napoleon.
W okresie napoleońskim pułki powstawały bardzo szybko. W latach 1806—1807 zdążono je dość dobrze umundurować i uzbroić całkowicie w karabiny pruskie, zresztą nie najlepsze. Szwankowały szczegóły ekwipunku. Zamiast tornistrów żołnierzom dano sakwy płócienne (tak jak w 1794 roku!), a z braku ładownic — chowali naboje do kieszeni. Ale dobre kadry, ochoczość rekrutów i gwiazda zwycięskiego Napoleona, przyświecająca tym improwizowanym zastępom, wyrównywały braki wyszkolenia i uzbrojenia.
2 batalion 2 pułku w sile dziewięciuset żołnierzy pod szefem batalionu Franciszkiem Ży-mirskim 15 marca 1807 roku wyruszył z War-
31