Był to silny, barczysty mężczyzna w jedwabnych szatach trawiastego kolonu, o twarzy śniadej, okolonej szeroką, okrągłą brodą, oczach małych, błyszczących. Prezentował się okazale, wyróżniając się na tle swoich żołnierzy.
Przejeżdżając przed frontem czambułu Gosiewski uważnie lustrował swych egzotycznych podkomendnych.
Pozornie oddział tatarski stanowił różnorodną zbieraninę, brak było jednolitego stroju i uzbrojenia. Hetman wiedział jednak, że Tątarzy są groźnym przeciwnikiem. Również ich maleńkie koniki doskonale nadawały się do pokonywania dużych przestrzeni. Jazda tatarska pod wieloma względami nie miała równej sobie w Europie. Była niezmiernie ruchliwa, szczególnie nadająca się do walki podjazdowej. Byli oni tym przydatniejsi, że Szwedzi, chociaż przywykli do niebezpieczeństw wojennych, panicznie bali się Tatarów. Trwoga przed nieznanym przeciwnikiem, o którego okrucieństwie szerzono przesadne wieści, często paraliżowała ich działanie. Gosiewski, aby zapobiec rabunkom tatarskim na terenach polskich, zadbał o zaopatrzenie wojsk tatarskich w żywność i paszę. Dopiero po wkroczeniu do Prus mogli Tatarzy dać upust swoim wojennym zwyczajom.
W drugiej połowie września Gosiewski otrzymał dane z rozpoznania, które prowadził Michał Radziwiłł, docierając swym podjazćfem aż pod Ełk.
Na podstawie iego informacji Gosiewski wraz z pułkownikiem wojsk królewskich Gabrielem Wojniłłowiczem i Subchanem Ghazi-agą przestudiował trasę przemarszu. Najkorzystniejsza trasa, pozwalająca jednocześnie na zebranie reszty wojsk, prowadziła od Brześcia przez Bielsk, Briańsk, Wiznę i dalej w kierunku na Ełk. Zwołanie pospolitego ruszenia tych ziem, zwłaszcza ziemi wiskiej, leżącej w bezpośrednim sąsiedztwie Prus, miało zasilić wojska hetmana.
Marsz z Brześcia był szybki i dla lepszego zaskoczenia przeciwnika utrzymywano go w tajemnicy. 6 października Gosiewski przeprawił się przez Narew w Wiźnie i przez Jedwabne skierował się na Wąsosz.
Pierwszą wiadomość o marszu hetmana otrzy-miał dowodzący wojskami brandenburskimi generał Jerzy Fryderyk Waldeck 28 września. Był przekonany, że siły Gosiewskiego nie przekraczają czterech tysięcy jazdy. Już następnego dnia generał Waldeck przesunął oddziały iazdy z Pisza do Kolna.
W pierwszych dniach października — po wzmocnieniu dalszymi regimentami rajtarów z grupy pułkownika brandenburskiego Wallenro-dta — siły Waldecka przeszły do Wąsoszy, gdzie przystąpiono do organizacji obrony. Ogółem wojska brandenburskie rozmieszczone w tej miejscowości liczyły około 4500 jazdy i 0 dział.
Dopiero 6 października na wiadomość o podejściu dywizji Gosiewskiego generał Waldeck
71