Po tych zmaganiach powstańcy opadli zupełnie z sił i nie byli w stanie kontynuować walki. Również przeciwnik był już całkowicie wyczerpany. Wróblewski nakazał, aby oddział wycofał się z pola bitwy.
Nieprzyjaciel posunął się do przodu, ale wkrótce, zdając sobie sprawę ze swych możliwości, zrezygnował z dalszej walki i wycofał się w głąb lasu.
Bitwa stoczona pod Mereczowszczyzną, w której powstańcy mieli naprzeciw siebie oddział carski w sile trzech rot piechoty, nie przyniosła zwycięstwa ani Rosjanom, ani powstańcom. Miała jednak bardzo duże znaczenie dla Wróblewskiego i jego ludzi. Chociaż wojska nieprzyjaciela miały zdecydowaną przewagę zarówno liczebną, jak i w uzbrojeniu, oddział Wróblewskiego stawił mężny opór i zdołał zmusić przeciwnika do wycofania się. Również pod względem taktycznym sukces odnieśli powstańcy. Po kilku dotychczasowych niepowodzeniach bitwa pod Mereczowszczyzną dodała powstańcom otuchy do kontynuowania walki. Wróblewski odniósł zwycięstwo moralne.
Gdy stwierdzono, że wojska carskie wycofały się do lasu, powstańcy wrócili na pole bitwy.
Panowała tu teraz głucha, złowroga cisza. Zapach prochu drażnił nozdrza, ranni i zabici leżeli wśród bahunu. Zdeptana trawa i połamane gałęzie drzew dopełniały obrazu pobojowiska,
Lekarz oddziału, Kalinowski, począł opatrywać rannych. Inni grzebali zabitych. W tej walce oddział Walerego Wróblewskiego poniósł niemałe straty. Poległo trzynastu powstańców, a ośmiu odniosło ciężkie rany, wśród nich byli między innymi Sowiński, Mancewicz, Kamieniecki i Jasiński.
Potem Wróblewski zarządził zbiórkę oddziału i wszyscy ruszyli na poszukiwanie pozostałych grup powstańczych. Wróblewski musiał połączyć się z Duchyńskim oraz z konnicą, którą tuż przed bitwą wysłał za linię bojową. Wiadomo było, że konnica zatrzymała się w odległości 2 wiorst od pola walki w lesie, i tam pozostała na nocleg. Następnego dnia przyłączył się do niej Duchyński ze swoimi ludźmi. Wkrótce przybył tam Walery Wróblewski z resztą oddziału.
Podczas dłuższego postoju zauważono nieobecność dowódcy kompanii, Zawistowskiego. Wróblewski zarządził poszukiwania, które nie dały żadnych rezultatów. Niebawem do oddziału dotarła smutna wiadomość, że Zawistowski oddaliwszy się od miejsca postoju na zbyt dużą odległość, został schwytany przez patrol nieprzyjacielski, a 22 lipca rozstrzelany w Wołko-wysku.
Tymczasem w czerwcu do Wilna przybył wielkorządca Michaił Murawjow. Mając jeszcze w pamięci miłe wrażenia z pożegnania, jakie mu zgotowano na dworze carskim, pełen zapału dą-
71