dzil na podległych mu terenacn, potwierdziła całą grozę położenia, nie załamywał się.
W Końcu sierpnia przystąpii do reorganizacji oddziału. Jego adiutantem został Ignacy Aramo-wicz. Wróblewski zamierzał dalej prowadzić ożywioną działalność partyzancką. W tym celu spod Głębokiego Kąta w powiecie prużańskim, gdzie oddział stacjonował, wysłał grupy 20—30-osobowe w różnych kierunkach, aby nękały nieprzyjaciela nieustannymi podjazdami. Akcja ta miała na celu niepokojenie i dezorientację przeciwnika. Jej wyniki stały się wkrótce widoczne. Powstańcy nie poprzestawali na nękaniu nieprzyjaciela, ale wymierzali także wyroki zdrajcom i szpiegom.
Jednakże Rosjanie wykryli miejsce postoju oddziału Wróblewskiego i 30 sierpnia zaatakowali obóz pod Głębokim Kątem. Po długiej, choć nierównej, walce powstańcy zostali zmuszeni do wycofania się.
Wrzesień w dalszym ciągu nie był dla powstańców pomyślny. Wróblewski przedostał się do powiatu wołkowyskiego i tu, pod Rudnią, został otoczony przez wojska rosyjskie. Oddział Wróblewskiego — w sile 180 ludzi — nie będąc w stanie bronić się przed nacierającym przeciwnikiem wycofał się w bezładzie. Rozproszeni w puszczy powstańcy byli zmęczeni i zrezygnowani. Wróblewski starał się za wszelką cenę ratować ludzi. Dowiedziawszy się, że Strawiński żamierza rozwiązać swój oddział,
Wróblewski pospieszył do niego, ale Strawiński nie posłuchał wezwań naczelnika, rozpuścił ludzi, a sam wyjechał za granicę.
Sytuacja pogarszała się z każdym dniem. W oddziałach panowało wyraźne rozprzężenie. Drobne niezorganizowane grupy powstańców krążyły po puszczy. W takich okolicznościach pułkownik Wróblewski wyruszył do Warszawy w celu wyjednania u władz powstańczych zgody na reorganizację oddziałów litewskich na terenie Podlasia. W przebraniu, pod obcym nazwiskiem przedarł się przez granicę i pod koniec września przybył do Królestwa. Był to najodpowiedniejszy moment, ponieważ władzę w Rządzie Narodowym przechwycili — po raz trzeci — „czerwoni”.
Plan, jaki Walery Wróblewski przedstawił w Warszawie, został w pełni zaakceptowany przez Rząd Narodowy. Pułkownik postanowił przerzucić najaktywniejsze oddziały partyzanckie na lewy brzeg Bugu, do województwa podlaskiego, a zatem już na teren Królestwa, i tu przeczekać zimę, przygotowując się do wiosennych działań. Okres zimy postanowił wykorzystać na uzbrojenie, ubranie i zreorganizowanie oddziałów powstańczych, które jednocześnie miały się połączyć z miejscowymi partyzantami. Wiosną zaś oddziały te mogły powrócić na tereny guberni.
Na apel Wróblewskiego zaczęli przybywać Polacy z Grodzieńszczyzny i koncentrować się
89