w lasach lipnickich kolo Białej Podlaskiej. Tu zostali zorganizowani w oddziały bojowe. Pułkownik Wróblewski sformował także oddział kawalerii, który liczył 400 ludzi.
Przyszła jesień. Listopadowy chłód dawać się począł dobrze we znaki. Jednakże siły kierowane przez Wróblewskiego były w zasadzie przygotowane do prowadzenia walk w warunkach zimowych.
Rankiem 18 listopada powstańcy pod dowództwem pułkownika Wróblewskiego przybyli w pobliże miejscowości Kolano i dowiedziawszy się o krążących w okolicy pododdziałach rosyjskich, postanowili zatrzymać się tu i czekać na spotkanie z wrogiem.
Oczekiwanie nie trwało długo, bo oto już w południe Rosjanie zaatakowali powstańców.
Spodziewając się tego, Wróblewski wcześniej wysłał piechotę pod dowództwem Krysińskiego w kierunku Pachoła, o pół mili za Kolanem, sam zaś pozostał ze 120-osobową jazdą. Nieprzyjaciel w sile czterech rot piechoty, szwadronu ułanów i seciny kozaków oraz dwóch armat zaatakował kawalerię Wróblewskiego, która poczęła się cofać, co było z góry zaplanowane. Rosjanie zaś, przypuszczając, że w pobliżu nie ma żadnych innych oddziałów, przypuścili szturm i wpadli na piechotę Krysińskiego. Zaskoczeni, zatrzymali się pod lasem, prowadząc ostry ogień z dział. Wtedy Krysiński wysłał naprzeciw dwie kompanie strzelców kapitana Leszczyńskiego. Atak powstańców był tak brawurowy, że przeciwnik począł uciekać W popłochu, pozostawiając na placu boju 160 zabitych i rannych. Sukces partyzantów był całkowity.
Odtąd oddział Wróblewskiego nie zaznał już chwili wytchnienia. Oddziały carskie przeczesywały nieustannie całe województwo podlaskie i powstańcy zmuszeni byli staczać z nimi walki. Trzeba przyznać, że szczęście sprzyjało leśnym ludziom z grupy Wróblewskiego. W ciągu dwóch miesięcy oddział ten stoczył szereg zwycięskich potyczek. I tak np. w okolicach Garbo-wa Wróblewski stawił zacięty opór wrogowi, którego siły wynosiły 2 szwadrony dragonów i 50 kozaków z piechotą. W grudniu jazda Wróblewskiego przybyła z pomocą piechocie Ej-tminowiczów., napadniętych przez oddział rosyjski pod Cycowem w województwie lubelskim, i zmusiła go do odwrotu, podczas którego stracił pięciu ludzi. W kilka dni później pod Wolą Osowińską konnica naczelnika rozbiła oddział kozaków, który zostawił na pobojowisku 6 żołnierzy.
Sukcesy konnicy Wróblewskiego miały . jednak niewielkie znaczenie wobec powszechnego niepowodzenia akcji powstańczej na tych terenach. W grudniu 1863 roku stało się już dla wszystkich rzeczą oczywistą, że na Lubelszczy-źnie powstanie dogorywa. Naczelnik wojenny województwa lubelskiego, Michał Heydenreich-
91