dla dalszego przebiegu wojny czesko-polskiej większego znaczenia naturalnie nie miał.
Tymczasem do obozu Kazimierza Wielkiego dotarła wieść, że w szybkim tempie drogą wiodącą wzdłuż Popradu, przez Stary Sącz, Czchów i Bochnię nadciąga pomoc wysłana przez Ludwika Węgierskiego dla Polski. Prowadzili ją dwaj wybitni wodzowie i osobiści nieprzyjaciele Jana Luksemburskiego — Mikołaj Szećsi i Piotr Poharos. W związku z tym Kazimierz Wielki rozesłał do rozlokowanych po zamkach wojsk rozkazy, aby śmielej atakowały wroga, równocześnie przekazując do stolicy wiadomość, żeby oblężeni wytrwali w oporze, gdyż 'w najbliższym czasie Czesi znajdą się w opałach.
Wieść o nadciągających posiłkach węgierskich dotarła także do obozu przeciwnika. Na zwołanej tam naradzie dokonano podsumowania wyników dotychczasowych działań w Polsce. Były one mizerne, ograniczały się bowiem jedynie do zniszczenia całego szlaku, którym podążano od granicy aż do Krakowa, spaleniu przedmieść stolicy Polski i najbliższej okolicy miasta. Nie udało się natomiast dosięgnąć armii polskiej i zmusić jej do przyjęcia bitwy. Umocnienia zamku na Wawelu, mury obronne Krakowa i sąsiedniego Kazimierza, okazały się nie do zdobycia. Oblegającym zagrażał głód, a niepewność co do kroków, jakie zamierza przedsięwziąć król Polski, demoralizowała armię czeską. Zapadła tedy decyzja, aby zaniechać oblężenia i rozpocząć odwrót.
Wykonanie tego nie było jednak sprawą prostą, bo łatwo mógł on się zamienić w klęskę, gdyby Polacy, znający teren, zdołali narzucić bitwę w'nie sprzyjającej chwili. Ponadto istniały trudności w zaopatrzeniu w żywność całej armii jednocześnie. Z tych względów nie można było wracać drogą, którą wkroczono do Polski. a leżało się także spodziewać, że jest ona szczególnie pilnowana przez polskie wojska. Chcąc ponadto dokonać w państwie Kazimierza Wielkiego możliwie wielkich spustoszeń, Jan Luksemburski zdecydował się na śmiały plan działania.
Armia czeska został podzielona na dwie części. Miały one wracać na Śląsk dwiema oddzielnymi drogami. Wódz wyprawy, Jain Luksemburski, z małym jedynie oddziałem dla ochrony osobistej, podążył inną trasą wprost do Czech. Było to zręczne posunięcie, bowiem dezorientowało stronę polską co do celów i kierunków działania podzielonych grup.
Odwrót Czechów spod murów Krakowa nastąpił 21 lipća 1345 roku. Kazimierz, który w okolicach Wieliczki oczekiwał na przybycie posiłków węgierskich, został natychmiast powiadomiony o wycofaniu się wroga i mógł podążyć na Wawel. Okazało się jednak, że jedna z kolumn nieprzyjacielskich pomaszerowała w kierunku północno-zachodnim ną Olkusz, z wi-
91