który uznano za zadowalający. Jeszcze tylko zalecono czujność załogom zamków na granicy zachodniej, aby zabezpieczyć się przed ewentualnym atakiem Czechów i 24 czerwca rozpoczęła się druga wyprawa na Ruś.
Niestety, nie zachowały się żadne przekazy źródłowe mówiące o tym, którędy szła armia polska. Celem wyprawy, jak należy przypuszczać, był Lwów, po drodze mogły zostać zdobyte takie grody, jak Jarosław, Sanok, Przemyśl czy Lubaczów. Jako położone najbliżej państwa Kazimierza, nie mogły pozostawać poza zasięgiem armii zmierzającej w głąb Rusi. Posiadanie ich byłoby ponadto istotnym atutem w czasie przyszłych wypraw.
Wyprawa, jak podaje wspomniany Traska, należała do bardzo trudnych. Rusini zdążyli na czas przygotować się do obrony, a walcząc we własnym kraju przewyższali nasze wojska liczebnie. Z chwilą zaś przybycia na pomoc Rusi wojsk tatarskich sytuacja Polaków przybrała niekorzystny obrót i król zmuszony był nakazać odwrót. Odbywał się on bardzo wolno, gdyż wojska rusko-tatarskie nieustannie atakowały przeciwnika w marszu.
Sukcesu wyprawa ta Kazimierzowi nie przyniosła. Być może jedynie niektóre ze zdobytych grodów, zwłaszcza te położone najbliżej granicy, zostały utrzymane, ale i to jest raczej wątpliwe.
W aktywnych działaniach Polski na wschodzie następuje teraz przerwa spowodowana wojną z Czechami. Do kolejnej próby zbrojnego podporządkowania Rusi doszło dopiero w 1349 roku.
Poczynając od wiosny tegoż roku, Kazimierz rozpoczął wszechstronne przygotowania do wojny. Ich intensywność wynikała z celów, jakie stawiało sobie dowództwo polskie, a mianowicie zamierzało ono rozciągnąć swe wpływy na dalsze obszary Rusi. Było jednak rzeczą nieomal pewną, że Litwa nie pozostanie tym rażeni na uboczu.
Aby uśpić czujność książąt litewskich, król nawiązał z nimi ożywione kontakty, a jednocześnie rozpuszczano plotkę o przygotowaniach do wyprawy na Marchię Brandenburską. Wieści te przyjęto w Wilnie za dobrą monetę.
Tym razem król Kazimierz postanowił wykorzystać rosnące bogactwo miast i posiadane w skarbie zasoby finansowe, aby w większym stopniu użyć chorągwi zaciężnych, mniej zaś opierać się na pospolitym ruszeniu, które postanowiono zwołać tuż przed wyruszeniem w pole i jedynie z pogranicznej ziemi sandomierskiej.
Plan wyprawy Kazimierz dokładnie rozważył i uzgodnił z zaufanymi wielmożami małopolskimi. Przewidywano dwa uderzenia. Jedno, wykonane głównymi siłami, miało nastąpić na północ od Lwowa, drugie zaś, o znaczeniu pomocniczym — w kierunku na Halicz. Z polity-
103