racji narodowych. Toteż niebawem jego młodszy brat — car Mikołaj, odeśle Konstantego na tyły armii.
Zebrany zaraz po bitwie Rząd Narodowy zwołał generałów na naradę. Michał Radziwiłł podał się do dymisji, a wodzem został generał Jan Skrzynecki, który zreorganizował armię, starał się o skompletowanie pułków, mianował nowych wyższych dowódców. Wśród nich znalazł się Bogusławski. „Rząd Narodowy — na przedstawienie wodza naczelnego — postanowił mianować jakoż niniejszym mianuje J. W. pułkownika Bogusławskiego Ludwika dowódcę brygady 1-ej w 3 dywizji piechoty generałem brygady. Ogłoszenie rozkazem dziennym niniejszej nominacji wódz naczelny komu należy poleci w Warszawie dnia 10 marca 1831”.
Nasz genialny sztabowy planista, poeta — jak sam mówił o sobie z dużą słusznością generał Ignacy Prądzyński — sztuki wojennej zdołał nakłonić generała Jana Skrzyneckiego do działań zaczepnych. Ale chyba nie tylko rady Prądzyńskiego przyczyniły się do rozpoczęcia działań przez Skrzyneckiego. Jego natrętne zabiegi nawiązania rokowań z Dybiczem zostały przez carskiego wodza lekceważąco odrzucone. Feldmarszałek nie chciał słyszeć o ugodzie, stawianiu warunków, żądał poddania się i zdania na łaskę cara.
Polski plan działań za Pragą rokował powodzenie z wielu względów. Nasze wojsko, choć pobite pod Grochowem, ale nie rozbite, bardzo szybko się zreorganizowało. Ubytki 1 starszych pułków piechoty uzupełniono wyborem najlepszego elementu z wojewódzkich „czapników”. Te nowe pułki z kolei uzupełniano świeżym rekrutem. Przeciwnik, mający nieuzasadnione mniemanie o upadku ducha i bezsile naszej armii, w sposób dość beztroski rozrzucił jednostki korpusu generała Grzegorza Rosena. Ponadto w 6 korpusie, „litewskim”, było dużo Białorusinów i Litwinów, którzy nie umierali tak chętnie za cara jak grenadierzy generała Iwana Szachowskiego, i tak zwane pułki morskie, złożone wyłącznie z Wielkorusów. Po drugiej pomyślnej bitwie pod Wawrem, dowodził tam grupą wydzieloną generał Maciej Rybiński. 1 kwietnia główne nasze siły pod dowództwem generała Skrzyneckiego natarły na nieprzyjaciela pod miejscowością Dębe Wielkie. Polski wódz niezbyt pomyślnie pokierował bitwą. Rozporządzając najlepszymi naszymi pułkami, mając przewagę liczebną nad na poły zdemoralizowanym nieprzyjacielem, nie umiał wykorzystać sprzyjających okoliczności. Osamotniony Bogusławski na prawym skrzydle prowadził uporczywą walkę z piechotą nie-
103
Od początku działań wojennych straty osobowe w samej tylko brygadzie Bogusławskiego Wj1nosiły około półtora tysiąca. Najwięcej żołnierzy poległo w walkach o Olszynkę Grochowską.