pomysł)'-, zwłaszcza gdy potrafimy w potocznych zjawiskach gać i te aspekty, które przyzwyczailiśmy się ignorować w z warunkach.
dania skojarzeń i myśli, które zaledwie poczynają się krystalizować.) Próby poddania ich rygorom wygładzonych przemówień mogą osłabiać icb wartość heurystyczną i sprawiać, że staną się bardziej przydatne do przyjęcia lub odrzucenia w całości, niż do dalszego urabiania,
I Istotna jest tedy atmosfera tolerancji zarówno dla „dzikich” jak i/ba-nalnych treści. Wszystko może stać się ogniwem łańcucha myśli, prowadzących do pożądanego rozwiązania. Dlatego Gordon kultywuje w zespołach synektycznych klimat nieskrępowanego wypowia-
rozwijańia.
KULTYWACJA KLIMATU ZABAWY I FASCYNACJI /
f Człowiek parający się trudnym problemem łatwo ulega spoistemu utylitaryzmowi,. który wyraża się w tendencji do lekceważenia i pomijania wszystkiego, co zda się nie mieć związku z problemem.! Ta racjonalna w innych wypadkach ekonomia wysiłku jest najpodstępniejszym wrogiem twórczości, bowiem niezrównanie gra rolę jej Stronnika. Zwęża on a pole poszukiwań tam, gdzie warunkiem sukcesów jest często właśnie jego rozszerzenie. Niebezpieczeństwo to widziano od dawna. Hadamard cytuje lapidarną maksymę Souriau (XIX wiek): „Aby wynaleźć, trzeba myśleć na bokfj, i dodaje od siebie: „W obu dziedzinach, matematycznej i eksperymentalnej, fakt niedostatecznego ((myślenia na boki» jest zazwyczaj główną przyczyną niepowodzeń, które zdarzają się najlepiej przygotowanym myślicielom (...) ten, kto chce dokonać odkrycia, nie powinien ograniczać się do jednego działu nauki, ale utrzymywać kontakt z wielu innymi”1. :
{ W. J. J. Gordon, świadom praw twórczości, zaleca najusilniej metodyczne kultywowanie w działalności twórczej rozmaitych dywagacji, i to w nastro ju swobodnej zabawy, która sama przez się jest pociągająca i przyjemna. Co więcej: proponuje nawet kilka konkretnych kierunków takich dywagacji) (nadając im miano „mechanizmów”, mimo iż znowu ma na myśli to, co chyba najwłaściwiej byłoby nazwać czynnościami, bądź zadaniami pomocniczymi). Należy do nich m.in.:
^ — bawienie się znaczeniami słów i definicjami (np. rozważanie pojęć bardziej ogólnych niż te, które wyrażają rozpatrywany problem);
V- „zabawa w zawieszanie” działania podstawowych praw naukowych, pojęć, pewników. Z premedytacją dopuszcza się tedy w wyobraź- V' ni i dyskusji sytuacje, w których np. woda sama płynie pod górę, żelazo poluje^ na magnes miast być biernym przedmiotem przyciągania.
Mamy tu do czynienia z planowym uciekaniem się do czynności, które wywołując zgorszenie — przyczyniły się do ważnych odkryć^ Łobaczęwski stworzył nową geometrię w wyniku zanegowania jednego z „niezachwianych” aksjomatów Euklidesa. „Flugiston” i „eter” to tylko najhardziej znane przykłady błędnych ścieżek nauki, których długotrwałe sukcesy podnoszą śmiały sceptycyzm do rangi wielkiej cnoty.
W syiiektyce „zabawa w negację” jest wszakże nie tyle szukaniem wątpliwych twierdzeń, co polowaniem na owe nieuchwytne ogniwa pośrednie, mogące się przyczyniać do rozwiązania problemu^Te niczym nie skrępowane harce umysłowe oraz postulowana z naciskiem przez Gordona tolerancja wobec rzeczy, które zdają się nie mieć związku z tematem, mogą się przyczyniać min. do realizacji wskazanego na wstępie zadania, jakim jest praca nad „wyobcowaniem” problemu.
; W trakcie poszukiwań twórczych nieraz pojawia się przyjemne uczucie, które Gordon nazywa „reakcją hedonistyczną”. Bywa ono y sygnałem znalezienia obiecującego tropu, i to wówczas, gdy brak na to A jeszcze racjonalnych dowodów. Jest to coś w rodzaju intuicyjnej, emocjonalnej antycypacji trafności pomysłu. Gordon zaleca świadome kierowanie się tym emocjonalnym sygnałem w procesie selekcjonowania nieprzebranych zasobów doświadczenia i kombinacji elementów.) Co więcej: szkoli nowych członków zespołów synektycznych w wykorzystywaniu „reakcji hedonistycznej” jako jednego z narzędzi wyboru alternatywnych możliwości. Uczulanie się na tego rodzaju zjawiska jest specjalnie potrzebne technikom, skłonnym wierzyć, iż powodowanie się emocjami (podobnie jak nieskrępowane fantazjowanie) jest na miejscu tylko w twórczości artystycznej. Dzieło technika podlega oczywiście surowym rygorom praw przyrody i ekonomicznej kalkulacji, lecz z tego nie wynika, by jego praca mogła bezkarnie ignorować psychologiczne prawa tworzenia.
(fDo opisywanych od dawna w materiałach biograficznych stanów psychicznych, pojawiającychsię w procesie twórczości, należy osobliwe
13*
183
J. Hadamard; Psychologia odkryć... Op. cit.; s. 53 i 58.
182