w spisanym Prawie, ile w „sercu" wiernego. I znów można by tu szukać źródeł społecznych, odnosząc — wzorem M. Webera — owe słynne nastawienie „serio”, rygoryzm i bezkompromisowość purytanizmu i pokrewnych prądów, do epoki kapitalizmu wczesnego, wolnokonkurencyjnego *°. Można by też rozważać kwestię, o ile moralizm jest postępowy, a o ile reakcyjny w stosunku do poprzednich faz ewolucji drogi uczynków. Nie chcąc jednak zbytnio przeciągać naszych wywodów, poprzestańmy tu na zasygnalizowaniu problemu.
Druga klasyczna droga zbawienia — to droga wiary, czy też lepiej: droga dewocji. Zwraca ona uwagę nie na zewnętrzne uczynki, nie na formalny sposób zachowania się religijnego, lecz na treść, na przeżycie sacrum. Dwa jej główne filary, wyznaczające wartość ewentualnych uczynków — to wiara i miłość, wiara, która „przenosi góry”, oraz miłość (do ludzi i rzeczy), która każe odnosić się z sympatią i współczuciem do całego świata. Ważny jest przy tym nie ciężar gatunkowy czy zakres danego uczynku, lecz jego intencja; przysłowiowy „wdowi grosz”61 jest doskonałą ilustracją tej drogi soterycznej. Zbawienie polega więc na utrzymywaniu stałej, wewnętrznej postawy dewocji, wiary i miłości do Boga oraz — w konsekwencji — do ludzi. Typowym przykładem takiej drogi byłby z jednej strony bhaktyzm hinduski, z drugiej zaś franciszkanizm, czyli taka postawa, którą w świecie chrześcijańskim najwyraźniej zaprezentował słynny Biedaczyna z Asyżu. Droga wiary łączy się też często z współczującą miłością nie tylko do Boga, ale i do całego świata, do ludzi, zwierząt i roślin — jako rów-
M Zob. M. Weber: Dt» protastuntischo EUilJc und dar Calat daa Kapltaltamua, im,
•I Merck XII, 41—14 i ł.u kasz XXI, l—t
nież podlegających cierpieniu i przemijalności doczesnej egzystencji: „brat-wilk” i franciszkańska miłość przyrody znajdują swój odpowiednik w wyprzedzającej je o setki lat hinduskiej zasadzie ahmty «* - i majtri *3.
Pora teraz na trzecią drogą soteryczrją — na drogą J poznania. U podstaw tej techniki zbawienia leży przekonanie, że zbawienie można osiągnąć nie poprzez ■uczynki, ani też przez wiarę, lecz przez crppcyfiflznv rodzaj poznania — przez wiedzę mistyczno-kontem^. placyjną, przez „mistyczny ogląd” istoty świata i bóstwa. Łatwo dostrzec, iż droga ta jest „arystókra” tyczna” — w przeciwieństwie do poprzednich, bardziej „demokratycznych”, bo łatwiej dostępnych przeciętnemu wierzącemu; może ona bowiem być przywilejem tylko nielicznych. Nie mogąc tu wchodzić ani w przegląd, choćby najważniejszych historycznych przejawów mistycyzmu64, ani też w zawiklaną typologię i psychologię mistyków*5, chcielibyśmy zwrócić uwagę na jeden tylko — za to chyba nader istotny — aspekt tej drogi zbawczej, mianowicie na to, że stanowi ona mistyfikację ludzkiej dążności do wiedzy pełnej i pe-
« Ahinsa oznacza po saskrycku „niekrzywdzenie”, a więc zakaz krzywdzenia (Istot żywych). Termin występuje Już w Upaniszadach. Myśl o niekrzywdzenlu nie tylko ludzi, ale i zwierząt czy nawet roślin stała się nader popularną w buddyzmie, dźinizmie i hinduizmie.
u Majtri oznacza po sankrycku „przyjaźń"; może mieć ona cały wachlarz wariantów — od bezosobistej I beznamiętnej „empatii” aż po czynną sympatię.
m Termin „mistycyzm” wywodzi się od greckiego mpatlfcoe — tajemniczy, a to zaś od myites — wtajemniczony (np. w misteria). Ważniejsze prace o mistycyzmie to — R. F. Merkel: Di* MytUk im Kulturlaben der Vólker, 1940 oraz O. Mehlis: Die Mystik la der FUU* Ihrer Erschelnungsformom In alten Zeiten uad Kniturm,
M Bliżej o tym. np. J. Wach: Socjologia religU, Warszawa 1M1. passim oraz prace o psychologii rellgli (polską bibliografię podaję w moim Wstępie do reliploznatcstwa, Warszawa IW, wyd. 3, z. 3W— —Ul). Warto też zajrzeć do podręczników teologii mntyemej. np. ż» znanego — A. Tanęuerey: Zarys teologii —cetgcaaej I esletgcraej. Kraków 1949, wyd. s.
181