MAGNIFICAT
(Hymn)
Uwielbiaj, duszo moja, chwalę Pana Twego,
Ojca Wielkiej Poezji—tak bardzo dobrego.
On młodość moją rytmem cudnym obwarował,
On pieśń mą na dębowym kowadle ukował.
Rozebrzmij, duszo moja, chwałą Pana twego,
Sprawcy Wiedzy anielskiej—Sprawcy łaskawego.
Oto spełniam po brzegi winogradu kielich przy uczcie Twej niebiańskiej—rozmodlony sługa— wdzięcznością, żeś mi młodość dziwnie rozanielii, żeś z lipowego pniaka kształt jędrny wystrugał.
Tyś jest najcudowniejszy, wszechmogący Świątkarz —I —pełno jest brzóz na drodze mojej, pełno dębów— Otom jest niwa wieśnia, podsłoneczna grządka, otom jest młodociana grań tatrzańskich zrębów.
Błogosławię Twój posiew Wschodem i Zachodem— Obsiewaj, Gospodarzu, niwę Twą sowicie,
Łanem niech będzie żytnim, smreczynowym grodem młodość rozkolebana tęsknotą i życiem.
Napotykamy w niej, oczywiście, piękne fragmenty liryczne, cuda poetyckiej wrażliwości:
Tutaj nie ma nic prócz drżenia, oprócz słów odszukanych z nicości -ach, zostaje ci jeszcze cząstka tego zdziwienia, które będzie całą treścią wieczności.
Nie jestem samotny, bo drżę.
(„Pieśń o Bogu ukrytym”)
Generalnie jednak poezja Wojtyły idzie dużo dalej niż ulotność chwili lirycznej i obejmuje odwieczne zagadnienia ludzkiej egzystencji.
Przemawia za tym sama forma ekspresji: ta poezja zdaje się polegać na wypowiadaniu „wewnętrznego ruchu myśli”. Nie dopuszcza do głosu emocji, lecz je przekształca w długi ciąg nakładających się na siebie motywów-tematów, funkcjonujących w światowej kulturze.
Przywołajmy niektóre z nich: cisza, woda, blask, wiatr, pustynia, droga, drzewo, światło, słońce, noc. Niosą one wielorakie doświadczenie człowieka, bez względu na miejsce urodzenia czy kulturowe uwarunkowania. Można rzec: ujawniają to, kim poszczególna osoba naprawdę jest.
A kim jest? Aby na to pytanie uzyskać odpowiedź,
To nie są wiersze, które można zadeklamować należy sięgnąć do wartości religijnych. Poezja
STANISŁAW
/
przy byle okazji, ani nawet takie, które da się przeczytać „w wolnej chwili”. Ta poezja wymaga nie tylko najwyższego skupienia, ale też - nie ma co ukrywać - solidnego przygotowania kulturalnego, filozoficznego i religijnego.
Pragnę opisać Kościół—
mój Kościół, który rodzi się wraz ze mną,
lecz ze mną nie umiera —ja też nie umieram z nim,
który mnie stale przerasta —
Kościół: dno bytu mojego i szczyt.
Kościół—korzeń, który zapuszczam w przeszłość
i przyszłość zarazem,
Sakrament mojego istnienia w Bogu,
który jest Ojcem.
Pragnę opisać Kościół—
mój Kościół, który związał się z moją ziemią
(powiedziano mu „cokolwiek zwiążesz na ziemi,
będzie związane w niebie ”) —
więc związał się z moją ziemią mój Kościół.
Ziemia leży w dorzeczu Wisły,
dopływy wzbierają wiosną, gdy śniegi topnieją w Karpatach.
Kościół związał się z moją ziemią,
aby wszystko, co na niej zwiąże, było
związane w niebie.
Musi tak być, bo wszechstronnie otwarta na świat wyobraźnia Karola Wojtyły bogaciła się przez lata treściami niesionymi przez teologię, filozofię, dzieła chrześcijańskich mistyków oraz mistyczne, poetyckie czy teatralne dzieła Juliusza Słowackiego, Adama Mickiewicza, Zygmunta Krasińskiego, Cypriana Kamila Norwida, Stanisława Wyspiańskiego, Stanisława Brzozowskiego, Emila Zegadłowicza i Jerzego Lieberta.
Aby więc przybliżyć (tak, jak to obecnie możliwe) całość papieskiego nauczania, trzeba, choćby skrótowo, rozeznać się w jego warstwie literackiej.
Zauważmy od razu: Wojtyła w żadnym przypadku nie należy do kręgu tzw. „poezji kapłańskiej”.
Raczej sytuuje swe twórcze propozycje na przecięciu poezji metafizycznej, rodzącej się zarówno w Ameryce Północnej, Anglii, w Niemczech czy w Polsce, z dokonaniami Biblii, Ojców Kościoła i mistykami typu św. Jana od Krzyża.
%
2
STRONA, KSIĘGA IX