••MM
swego nie iraktował w sposób krótkowzroczny, a zwłaszcza jeżeli liczył na ściągnięcie do miasta nowych osadników. Okres sześcioletniej wolnizny nie jest w porównaniu do innych lokacji ani zbyt długi, ani zbyt krótki. Plasuje się jednak raczej poniżej średniej, co oznacza, że miasto nie wymagało szczególnych zabiegów około werbowania osadników, a przedsięwzięcie lokacyjne rokowało stosunkowo szybkie efekty. Z wolnizny zostały wyłączone kramy sukienne i te, które miały służyć sprzedaży tzw. towarów kramarskich, one bowiem miały być wzniesione na koszt księcia i służyć handlowi o wyrobionej już w Krakowie pozycji. Nie oznaczało to wszakże jakiegoś upośledzenia tej dziedziny życia, wręcz przeciwnie, miała ona korzystać z innych bardzo istotnych preferencji. Książę nadał bowiem miastu na okres 10 łat zwolnienie od wszelkich ceł i myt na terenie swojego księstwa, co dawało kupcom wszystkich branż szansę większego zysku handlowego w istniejącej już wymianie, ale zarazem pozwalało im przy zmniejszonym ryzyku szukać kontaktów nowych w granicach całej Małopolski.
Ściąganiu nowych osadników położył książę pewną tamę. Ograniczenie dotyczyło ludności polskiej: przypisańców dóbr monarszych, kościelnych i innych, a także wolnych osadników wiejskich, co do których wójtowie zobowiązali się, że nie będą ich czynić swymi współmieszczanami, aby tą drogą nie pustoszały dobra ziemskie wszelkiej kategorii. Dla zwiększenia więc stanu ludnościowego miasta musieli wójtowie sięgać po osadników .obcych, zwłaszcza niemieckich, a przynajmniej werbować ich poza granicami księstwa Bolesława Wstydliwego. Ściągali ich zapewne głównie ze Śląska, dzięki własnym związkom ,z tą dzielnicą kraju, w tym zwłaszcza z Wrocławia i Nysy, gdzie mieli już przetarte drogi, lub za pośrednictwem tych miast — także wprost z krajów niemieckich.
Podstawowym elementem gminy miejskiej był jej status jurysdykcyjny. Sprowadzał się on do własnego sądownictwa według prawa niemieckiego, a magdeburskie ius scriptum miało rozstrzygać wszelkie wątpliwości. Sędziami byli niewątpliwie wójtowie, a ich asesorami ławnicy będący reprezentantami mieszczan. O ławnikach przywilej krakowski wprost nie mówi, wystarczy jednak, że się odwołuje do wzoru wrocławskiego i że w tym wzorcu ława stanowi podstawowy element samorządu. W Krakowie ława wzmiankowana jest po raz pierwszy w 1264 r.21 Sądownictwo wewnątrz miasta nie mogło zatem budzić żadnych wątpliwości. Istotnego znaczenia był natomiast stosunek gminy pod względem jurysdykcyjnym do świata zewnętrznego. Przywilej określał go zatem w sposób precyzyjny, że actor forum rei sequi debeat, tzn. że powód winien był stawać przed sądem właściwym dla pozwanego. Była to podstawowa zasada sądownictwa stanowego, sformułowana u nas bodaj po raz pierwszy w przywileju lokacyjnym krakowskim. W praktyce oznaczała ona, że mieszczanin mógł pozywać człowieka stanu rycerskiego przed sąd właściwy dla niego, a więc ziemski czy kasztelański, ale i na odwrót — rycerz nie mógł pozwać mieszczanina przed inny sąd niż miejski. Odnosiło się to także do osób duchownych i do ludności wieśniaczej. Zasadę tę wyłożono tutaj w uproszczeniu nie w aspekcie stanowym, ale w relacji mieszczanin — „Polak”, tj. gdy mieszczanin pozywał „Polaka”, wówczas sprawa miała się toczyć przed sądem prawa polskiego, gdy zaś „Polak” pozywał mieszczanina, musiał to uczynić przed sądem prawa niemieckiego. Wiadomo jednak, że sądownictwo pozamiejskie nie dało się już
KDM II. nr 471.