FRANCISZEK ZABŁOCKI FIR C Y K W ZALOTACH
go przez wiejskie bytowanie w „mędrca i dziwaka”. W takim zawieszeniu aktorzy opuszczają scenę, na której pozostaje tylko Pustak - i jemu, po raz kolejny, przypada rola skomentowania obserwowanych wydarzeń w uogólniającym sądzie:
To wór, to torba. Jeden na drugiego gada,
A jak w tym, tak i w owym śmieszna równie wada.
Nieźle się w każdym człowiek wyda charakterze,
Byle go umiał użyć w przyzwoitej sferze.
Dobrze być filozofem, ale w gabinecie,
Bądź wietrznikiem, na wielkim kto chcesz znaczyć świecie!
(akt III, sc. 14)
Dostrzegając śmiesznostki i wady obu panów, Pustak nie oczekuje od nich realizacji powszechnie uznanych norm zachowań. Przeciwnie, w zgodzie z przekonaniami wpisanymi w postępowanie wszystkich bohaterów komedii, uważa, że sposób bycia należy dostosować do warunków i okoliczności, że człowiek Lwyda się nieźle” w każdej masce, w każdej roli dobrze dobra-[nej, w stosownym miejscu i sferze. Zaproponowaną przez Fir-cyka wizję małżeństwa jako pozoru i gry dwustronnej można ■ więc uznać za model jak najbardziej zasadny nie tylko w stołecz-i. nym wielkim świecie, ale i „w domu wiejskim”, zamieszkanym przez ludzi sprawnie posługujących się maską i zwodzeniem.
I Ludzie ci należą do szlacheckiego świata społecznej elity, posługują się tradycyjnymi tytułami (starościc), zachowują niektóre składniki utrwalonej obyczajowości (dom gościnny), ale w postępowaniu, sposobach myślenia, ubiorze, stylu życia realizują odmienne wzory, rodem z filozofujących salonów Euro-py]Komedia Zabłockiego przedstawia świat niby-szlachecki, całkowicie przekształcony, odstający od rodzimej tradycji obyczajowej, mentalnej, światopoglądowej, dystansujący się od „starożytnych” wzorów „sarmackich”. Ukazany zostaje - bez ' komentarzy i ocen - pewien fakt kulturowy wypierania etosu rodzimej kultury szlacheckiej przez przyswajany wzorzec ko-smopolitycznej kultury salonowej, w której egzystencja staje się grą (czasownik „udawać” pojawia się często w didaskaliach, na przykład akt I, sc. 2), stosunki międzyludzkie są zinstru-mentalizowane i sprowadzają się do chwiejnej ciągle relacji