FRANCISZEK ZABŁOCKI F1 U CV K W ZALOTACH
gry w maskach ciągle zmienianych, aby zwieść, oszukać drugiego, zmanipulować i potraktować instrumentalnie, zapanować nad nim. Sceną niejako symboliczną lub modelową, stanowiącą figurę przedstawianego świata komedii (a - być może - także ** świata w ogóle), jest gra w karty Arysta i Fircyka (akt I, sc. 5). Obaj służący wpisują obserwowane sposoby bycia w dobitniej jeszcze wymodelowaną matrycę nieuchwytności i zwodniczości tego, co nas otacza. Owa zwodniczość i ułuda materialnego, doznawanego zmysłami świata pozbawione są jednak jakichkolwiek odniesień metafizycznych, nic się poza nimi nie kryje, Pustak natychmiast niejako banalizuje swoją koncepcję życia, sprowadzając ją do płochości kobiet zmiennych - jak u Krasickiego - jak „pogody jesienne”. Świstak i Pustak to ludzie ukształtowani przez środowisko, w którym żyją, akceptujący jego atmosferę i sposoby postępowania, ze swych obserwacji nie wyciągają daleko idących wniosków.
Scena w podwarszawskiej rezydencji szlacheckiej zaludniona została postaciami, które mają niewiele wspólnego z trądy- P cjami i wzorami życia dworkowej społeczności, a należą raczej do świata ukształtowanego przez modne salony. W wyniku misternie konstruowanych intryg, stosowania różnych masek, ukrywania i ujawniania uczuć i dążeń dochodzi do szczęśliwego końca: Podstolina i Fircyk podpisują ślubną intercyzę, Aryst - wspierany opinią przyjaciela-bałamuta - zapewnia o swym zaufaniu do żony. Choć w pierwszym momencie powątpiewa on w powodzenie związku Fircyka i Podstoliny, w którym on „taki hulaka, / Trzpiot, libertyn, a ona nabożnica taka...” (akt III, sc. 11), Podstolina wygłasza zasadniczą kwestię, w której stara się udowodnić, że w „popsutym świecie” możliwe jest stadło szczęśliwe i zgodne:
Miłość i rozum śrzodki do tego nam poda.
Nie troszcz się o to, bracie! Baczna na stan wdowy,
Osobnością wiek młody strzegłam od obmowy.
Skażone obyczaje, świat zgoła popsuty,
Napełnion oszczercami albo bałamuty,
Brak prawej pobożności, prawego poloru,
Zakochania dla chluby, szluby dla pozoru -Uczą, że choć sumnienie spraw ludzkich jest świadek,