202
dzr, silniejsza od wszystkich twierdz, kunsztownie ukonstruowana, a w niej załoga złożona z mężnych wojowników, wywiadowców, jakich wysyła się w celu przeniknięcia planów władców krain sąsiednich. Pozostawił tu swych wojewodów z ich oddziałami, otoczył wojowników silną ścianą. Zająłem tyły tej twierdzy i pochwyconych wojowników zakłułem jak jagnięta przed bramami miasta. Zrąbałem jego sady i wyciąłem gaje, spaliłem w ogniu winną łozę /.../.
W*309 rm. Kiedy wracałem, Urzana, władca Husasir^, łotr i nikczemnik, który wzgardził zaklęciem na bogć* i nie ukorzył się przed władzą, podły góral, który złamał przysięgę złożoną na Assura, Satnasa, Nabu i Kardu-ka, powstał przeciw mnie, nie złożył ciężkich darów i nie ucałował moich nóg. Zwlekał z uiszczeniem daniny i ani razu nie przysłał posła, żeby zapytać o me zdrowie, Wydałem więc rozkaz, żeby wszystkie wozy bojowe, wiele koni i cały obóz powróciły do Asyrii, sam zaś/......./
z jednym tylko osobistym wozem bojowym i z tysiącem pełnych zapału jeźdźców, łuczników, procarzy /?/ i ko-pijników, mych mężnych wojowników doświadczonych w bitwach - utworzywszy z nich oddział /?/ - wyruszyłem na Musasir, bardzo trudną drogą. Kazałem wojsku wejść na wielką górę Arsinu, na którą wejście wydaje się tak niemożliwe, jak na igłę. Przekroczyłem górny Zab,który ludzie z Nairi i Habhi^ nazywają Elamuna.Pomiędzy Seial Ardiksi, Ułajak i Allurija, wysokimi górami, potężnymi szczytami, niedostępnymi igłami górskimi.których ilość nieprzeliczona, nie :aa nawet ścieżki dla przejścia, piechotą. Potężne wodospady rzucają się w dół, a huk Ich spadku grzmi na milę?. Kośną tam różnorodna drzewu owocowe i winna łoza, jakby^trzcina, nie szedł toż Lnm jeszcze żaden król, a dróg tych nie widział prze-do mną żaden książę. Powaliłem wielkie pnie,a niedostępne igły gór sciosałem siekierami z brązu. Wąską drogę, przejście, ścieżynkę gdzie piechota szła bokiom, ulepszyłem dla posuwania się mojego wojska. Pozostawiłem mój wóz bojowy w tyle armii, a sam wierzchem na koniu jechałem na czele mojego wojska, a mym konnym żołnierzom, idącym ze mną, poleciłem rozciągnąć się gęsiego i w ten spcsób z biedą przejechać /.../.
W. nn. Ponieważ król Urzana, ich doradca, nie wstydził się boga Assura, żeby zrzucić jarzmo mojej władzy,i zapomniał, że jest moim niewolnikiem,postanowiłem wywieść w niewolę ludzi tego miasta, rozkazałem
\
toż zabrać Haldi^, nadzieję Urartu. Umieściłem /je/na-przeciw bram jego miasta i pojmałem w niewolę jego żo-"V» jego synóy, jego córki, jego ludzi, nasienie jogo rodu; dołączyłem ich do sześciu tysięcy stu dziesięciu ludzi, dwunastu mułów, trzystu osiemdziesięciu osłów, pięciuset dwustu pięćdziesięciu wołów, tysiąc dwustu pięćdziesięciu owiec i wprowadziłem ich do mego obozu. Wkroczyłem zwycięsko, jako rozkazodawca, do llusasir, ilodliska Haldi, rozgościłem się w pałacu, w którym i't«uzkuł Urzana/.../.