€6 Platon
ognisku, zrobiłeś uczestnikiem świętych obrzędów odprawianych w jego domu. I on, jakkolwiek wobec wielu głosów oszczerczych uwierzył może, że ja wraz z Tobą knuję przeciw niemu i jego władzy tyrańskiej, nie zgładził mnie ze świata, ałe oszczędził, nie ważąc się na zbrodnię. Nie jestem też już w tym wieku, abym mógł nieść pomoc komukolwiek w działaniu wojennym. Służę Wam obydwu pomocą, jeżelibyście kiedy zapragnęli związać się przyjaźnią wzajemnie i do zacnych zechcieli zmierzać celów. Dopóki złe żywicie zamiary, zwracajcie się o pomoc do kogo innego”. Tak mu powiedziałem, myśląc ze wstrętem
0 tej mojej tułaczce i niepowodzeniu na Sycylii. Nie posłuchali mnie i nie dali się przekonać moim pojednawczym słowom, i stali się w ten sposób sami dla siebie sprawcami wszystkich obecnych nieszczęść. Bo gdyby Dionizjos zwrócił był Dionowi jego majątek albo też doszedł z nim do zupełnego porozumienia, nie stałoby się nic z tego wszystkiego, według ludzkich obliczeń przynajmniej — Diona bowiem, jeżeli chodzi o moją wolę i o moją możność, powstrzymałbym łatwo — a tak rzucili się obydwaj na siebie i pogrążyli wszystko w bezmiarze nieszczęścia, a przecież ożywiała Diona ta sama dobra woła, która winna, moim zdaniem, ożywiać mnie i każdego rozsądnego człowieka, i myśląc o potędze własnej i swoich przyjaciół oraz o swoim państwie, pragnąłby z pewnością dobrze czynić osiągnąwszy potęgę i zaszczyty, i tym więcej, im większe przypadłyby mu w udziale. A dobrze czyni nie ten, kto wzbogaca siebie, swych towarzyszy i państwo drogą podstępnych knowań i spisków, nędzarz prawdziwy
1 nad samym sobą pozbawiony mocy, a w obliczu pokus tchórzliwy haniebnie i słaby, i kto następnie zabija ludzi majętnych pod pozorem, że są wrogami, i grabi ich mienie
i poleca robić to samo swym pomocnikom i towarzyszom, byleby tylko nikt nie mógł mu robić zarzutów i skarżyć się, że jest ubogi. I także nie ten, kto państwu swemu w ten sposób świadczy dobrodziejstwa i w zamian za to doznaje zaszczytów, że szei'okim warstwom, na mocy przeprowadzonych przez siebie ustaw, rozdaje majętności zamożnych jednostek, ani ten, kto stojąc na czele wielkiego państwa, które nad szeregiem mniejszych sprawuje zwierzchnictwo, to, co owym mniejszym się państwom należy, swemu własnemu przydziela wbrew wszelkiej słuszności.
W taki to sposób z pewnością ani Dion, ani nikt inny nie <= zechciałby nigdy z dobrej woli sięgnąć po potęgę mającą brzemieniem przekleństwa zaciążyć na nim i na jego rodzie po wszystkie czasy, lecz dążyłby do ustroju pań-stwowego opartego na prawodawstwie najsprawiedliwszym i najlepszym, i który by dał się wprowadzić bez jakichkolwiek ofiar w ludziach, bez najmniejszego rozlewu krwi. Tak właśnie teraz postępował Dion i był przeświadczony, że lepiej jest doznawać krzywd niż je wyrządzać; strzegł się jednakoż bacznie, aby ich nie doznać, i padł mimo tego, już nieomal u szczytu ostatecznej przewagi nad wrogami. Los jego nie powinien właściwie budzić zdumienia. Albowiem mąż bogobojny, rozwagi pełen i uwa- d gi, nie myli się zasadniczo tak zupełnie co do ludzi bezbożnych w ocenie ich charakteru. Nie dziw jednak, jeśli przydarzy mu się to, co przydarzyć się może doświadczonemu sternikowi: przewiduje on wprawdzie nadciągającą burzę, może nie przewidzieć natomiast jej straszliwej i nieoczekiwanej gwałtowności i, nie przewidziawszy, zginąć w nurtach rozszalałego żywiołu. To samo zgubiło e Diona. Że niegodziwcami byli ci, którzy go zgubili, wiedział z pewnością, do jakiego zaś szczytu doszli sza-