zapewne klasycy marksizmu tak niewiele uwagi poświęcali problemowi źródeł akumulacji w społeczeństwie socjalistycznym. Nie ma w każdym razie wątpliwości, że w ich rozumieniu ,,rewolucja kapitalistyczna” miała dokonać swego dzieła, zanim burżuazję uznać będzie można za „klasę zbyteczną”: podział na klasy — zacytujemy raz jeszcze Engelsa — „opierał się na niewystarczalności produkcji i zostanie zmieciony przez rozwinięcie w całej pełni nowoczesnych sil wytwórczych. I w rzeczy samej, zniesienie klas społecznych zakłada taki poziom rozwoju historycznego, [...] taki poziom rozwoju produkcji, na którym przywłaszczenie sobie środków produkcji i produktów, a co za tym idzie — i władzy politycznej, monopolu wykształcenia i kierownictwa duchowego przez odrębną klasę społeczną stało się nie tylko zbyteczne, lecz okazało się również przeszkodą w rozwoju pod względem ekonomicznym, politycznym i umysłowym. Punkt ten jest obecnie osiągnięty**45.
Nie zostało tylko powiedziane z dostateczną jasnością, gdzie mianowicie został osiągnięty. Nie da się bowiem obronić często spotykane u nas przeświadczenie, że doktryna marksizmu dopiero na gruncie wschodnioeuropejskim została skonfrontowana z problematyką zacofania46. Z problematyką zacofania czy, lepiej, opóźnienia marksizm zżył się od chwili swych narodzin. Był wszak, jak jego twórcy sami podkreślali, wytworem intelektualnym niemieckim, powstałym z obserwacji przede wszystkim historii Anglii. Jego teoria rózwoju ekonomicznego miała więc od razu aspekt porównawczy. To do Niemiec — w porównaniu z Anglią — odnosiły się tak często cytowane zdania z przedmowy do pierwszego wydania Kapitału, iż „kraj, bardziej rozwinięty pod względem przemysłowym, wskazuje mniej rozwiniętemu tylko obraz jego własnej przyszłości** oraz, że „nęka nas na równi z całą resztą kontynen t u zachodnioeuropejskiego, nie tylko rozwój produkcji kapitalistycznej, ale też jej niedorozwój**47. Myślowe granice owego ,,kontynen tu zachodnioeuropejskiego” nie były oznaczone wyraźnie: na pewno autor włączał doń
45 F- Engels, Rozwój socjalizmu. s. 141. Pierwszomajowa odezwa ZRP w 1891 r. zapewniała robotników, że „przy dzisiejszych silach człowieka, przy dzisiejszych udoskonalonych maszynach wystarczy 3 lub 4 godzin pracy dziennej, aby każdy pracujący mógł żyć w dostatku. Tak powiada nauka. Trzeba tylko, aby fabryki i ziemia przeszły na wlasnoóć całego narodu...” Cyt. wg: F. Tych, Związek Robotników Polskich, aneks, a. 455.
■*** Zob. np. A. Alolska, Witfp do zbioru: Pierwsze pokolenie marksistów polskich, t. 1, a. XXXI; por. także F. Tych. Socjalistyczna irredema, a. 18?-19; A. Walicki, op. cif., s. 59-114, 196-165.
47 K. Marks, Kapitol, t. 1. s. 4-5.
wchodzący w skład Rzeszy niemieckiej Śląsk, trudniej powiedzieć, czy włączał Hiszpanię, Wiochy, Austrię lub Czechy. W każdym bądź razie rozszerzanie się kapitalistycznego kontynentu o kraje, w których przemysł fabryczny zakładał swe placówki, zdawało się nic nastręczać szczególnych kłopotów teorii stadialnego rozwoju, tak jak ich nic nastręczało ewolucjonizmowi liberalnemu. Po prostu gdy Niemcy zbliżały się już do modelu rozwiniętej struktury kapitalistycznej, na tę samą drogę wstępowały z kolei nowe terytoria nękane przez rozwój, i niedorozwój. Skomplikowanym problemem stała się dopiero Rosja, a to z dwóch szczególnych powodów: po pierwsze, partia socjalno-rewolucyjna powstała w niej bez żadnego prawie związku z rodzącą się dopiero przemysłową klasą robotniczą, a zatem musiała sama sobie wyjaśnić odmienną sytuację, bazę społeczną i perspektywy rosyjskiego ruchu, po wtóre zaś, zarówno rosyjskich, jak zachodnich teoretyków ruchu niepomiernie intrygowały konsekwencje zachowania się na niektórych przynajmniej obszarach Rosji zwyczajowo-prawnej formy gminnego władania ziemią. Z tych głównie przyczyn możliwe się stało podjęcie przez marksistów dyskusji z narodnikami na temat szans wejścia chłopskiej Rosji w epokę własności uspołecznionej z ominięciem „fazy” rozwoju kapitalistycznego.
W Królestwie Polskim żaden z tych względów nie wchodził w grę. Około roku 1880 nikt już nie miał wątpliwości, że w Królestwie, jak i na Śląsku, kapitalizm przemysłowy istnieje i rozwija się, a w pozostałych dzielnicaćh polskich zapuszcza korzenie. Mimo więc wpływów orientacji narodnickiej na polską myśl rewolucyjną w jej najwcześniejszym okresie, przedmiot polskich sporów o kapitalizm był zasadniczo odmienny. Chodziło w nich nie o to, czy kapitalizmowi można zapobiec, lecz o to, czy kapitalizm polski jest i będzie taki sam jak na Zachodzie. A także o ocenę stopnia jego dojrzałości i jego potencjału rozwojowego, od czego z kolei zależeć miały szanse ruchu rewolucyjnego.
Socjaliści polscy od początku zajęli pryncypialne stanowisko w obronie tezy o istnieniu jednego tylko modelu funkcjonowania gospodarki kapitalistycznej i uniwersalnych praw rządzących jej transformacjami. W zasadzie dopuszczali jedynie różnice w czasie, a więc asynchronizm stadiów rozwojowych, oraz drugorzędne różnice wynikające z odmiennych ustrojów państwowych. „W ogólnym rozwoju europejskich społeczeństw — czytamy w programowej odezwie partii
331