IMGb31 (3)

IMGb31 (3)



„programatu”n0. I teraz już nie było wiadomo, czy mu chodzi o pro-gramat ideologów industrialnej cywilizacji, którzy rozczarowali się do kapitalizmu, czy o programat ideologów dworskich łanów i obór, którzy do kapitalizmu nabrali zaufania.

Bo w końcu dylemat liberalnych organiczników na tym polegał, że , kolonialna modernizacja kraju okazała się jedyną realną i z punktu widzenia wzrostu przemysłowego efektywną, a jednak tak niewiele miała wspólnego z ich koncepcją rozwoju gospodarstwa narodowego. Ich program, jak powiedzieliśmy, nie miał wyraźnego adresu: nie mógł być przedstawiony ani dysponentom władzy, ani dysponentom kapitału. Był przedstawiany — „społeczeństwu”, miał zatem jedynie charakter moralizatorsko-wychowawczy. Odżywała wprawdzie niekiedy idea jakiegoś rządu moralnego, który by opracowywał strategię działań zbiorowych i zyskał sobie autorytet dostateczny na to, aby ją klasom óświeconym narzucić. Do roli takiej pretendowali i konserwatyści (choć mniej popularni niż w czasach Andrzeja Zamoyskiego albo współcześnie w Galicji), i pozytywiści; Prus zaś życzył sobie, aby istniejące stronnictwa opinii publicznej na drodze wzajemnych ustępstw i układów zlały się w jedno, „które by wiedzą i uczuciem ogarniało całość społeczeństwa”m. Jednakże rząd taki mógł istnieć przez chwilę w sześćdziesiątym trzecim roku: w czasie pokoju był zupełnie nierealny. Były więc idee, programy i felietony, tylko autorytetów i pieniędzy brakowało.

Warunkiem rozwoju organicznego było odkrycie wewnętrznych źródeł akumulacji. Nie wymagało to szczególnej inwencji: od stu lat, ilekroć brak było środków finansowania rozwoju gospodarczego, tylekroć prasa pisała o konieczności oszczędzania. Od roku 1864 pisała o tym — zwłaszcza ta umiarkowanie postępowa — więcej niż kiedykolwiek i aż do znudzenia. Hasło oszczędności, kierowane do klas o średnim dochodzie, ziemiaństwa i mieszczaństwa, zyskało bowiem nowy sens ekonomiczny dopiero z chwilą upowszechnienia się form kapitału zbieranego, anonimowego. Organicznikom nie szło o kultywowanie cnoty oszczędzania dla niej samej, tym mniej o zwężającą rynek tezauryzację, lecz o produkcyjne spożytkowanie nadwyżek: „Niechaj tylko pieniądze, chowane nieużytecznie, drobne i średnie połączą się razem, a zobaczymy, że w kraju kapitałów nie brak. Ruszcie

J. L. Popławski. Fantazje podbojowe, „Głos" 1987, t. 491.

358    *** A. Głowacki, Szkic programu, t. 112-113.

się tylko [...], ruszcie, drzemiące kapitały, a śmiało, a raźnie!”,u Zc spółkami akcyjnymi wiązano duże nadzieje ekonomiczne, społeczne i nawet wychowawcze: miały one być sposobem gromadzenia środków inwestycyjnych bez koncentrowania własności, a nawet bez centralizowania dyspozycji. „Posiadacze więc drobnych kapitałów — pisał Henryk Elzenberg — starać się powinni o takie między sobą porozumienie, aby na rozwój wszelkiego rodzaju stowarzyszeń i przedsiębiorstw, w których udział biorą, wpływ wywierali. Jeżeli to w ogólności jest trudnem w towarzystwach wielkich (np. dróg żelaznych), w szczegółowych jednak stowarzyszeniach osiągnięcie tego wpływu jest możliwem. [...] Istnieje u nas zwyczaj dość zgubny, że na czele cokolwiek ważniejszych przedsiębiorstw stawać muszą nazwiska znane Otóż mieszczaństwo średnie dążyć powinno do większej pod tym względem samodzielności, albowiem w ten tylko sposób nauczy się kierować własnemi sprawami”1,3

Z małych oszczędności miały więc powstawać średnie kapitały, z nich niewielki, na polską miarę przemysł, przerabiający przede wszystkim miejscowe płody dla miejscowych spożywców. Nie polskie Manchestery i Birminghamy, lecz rękodzielnie i fabryczki rozrzucone po kraju, bardziej pracochłonne niż kapitałochłonne, bo trzeba było zapewnić chleb i fach bezrolnej masie wyrobniczej. Dla każdego narodu —rezonował Prus —istnieje inne majtimum rozwoju i samemu trzeba je wyznaczyć . To polskie maximum czy może raczej optimum rozwojowe miało być ekonomicznym fundamentem kultury mieszczańskiej, nie kapitalistycznej. Odróżnienie to w optyce pozytywistów miało znaczenie zasadnicze, obficie poświadczone przykładami także w literaturze powieściowej.

Można by zapewne uznać, że takie przeciwstawienie antycypowało w jakiejś mierze późniejszą popularną typologię Wernera Sombarta z jego podziałem na Burgernatureti i Unternehmernaiuren, jednak nie bez istotnych zastrzeżeń. Z jednej bowiem strony, jak widzieliśmy, Świętochowski właśnie bogatej burżuazji polskiej zarzucał brak ducha przedsiębiorczości i ryzyka, tchórzliwość inwestycyjną. Z drugiej strony od średniego mieszczaństwa oczekiwano, przynajmniej w dojrzałej publicystyce programowej, nie sklepikarskiego sknerstwa, nie owego


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
IMAGE0044 wszystkim ustalić, czy kartki skazanych poszły na prawo, czy na lewo. Teraz już nie maja s
226 (51) ktnga: Tak było w moim życiu. Dawałam, dawałam. Na początku jeszcze dostawałam, ale teraz j
IMAG0286 (3) - 6 - -7- Na terenach zachodnich i północnych odzyskanych przez Polskę po II wojnie, gd
skanuj0002 2 literackich. Już nie było mowy o gatunkach „czystych”, jednolitych, preferujące wypraco
44 A. Pelc też wykazać, że każdy zbiór mocy < 2“ jest silnej miary zero. Długo jednak nie było wi
bnd4 ODWRÓCIŁEM SIĘ, ALE MAMY NIE BYŁO.MAMO, CZY NIE MA DLA MNIE BALONIKA, BO JESTEM DZIECKIE
IMAGE0059 Niemców Już nie było. Budki strażnicze opustoszały, z dochodzę do przekonania, że choćby d
06161482 78 łowę i postawiła go w stanie kwitnącym. Teraz już nie jako napaść wojenna, okazał 
FizykaII11201 107 = lmra, a w warstwach jeszcze niższych tamtej już nie było można dostrzedz, podcz
Pora do przedszkola[agaj]6 nie było w pobliżu, zrobiło mu się jeszcze smutniej i nabur- ^ inusz
img00601 hi u tylko: ,,...masz Iw iv tym wyrazie trzy literki, “ jestto—nie nie powiedzieć; bo czy
to wiem, ale wtedy nie bardzo rozumiałam, o co mu chodziło. Braun w 1954 roku powrócił na kilka mies
Ćwiczenia dla 5 6 latków 7 (2) Patryka nie było dziś w szkole. Czy potrafisz odczytać, jakq wiadomo

więcej podobnych podstron