ODYSEJA DUCHA
Człowiek — twierdził Towiański — „jest pośrednikiem pomiędzy niebem a ziemią, ogniwem spajającym dwa łańcuchy, duchem o niebo, ciałem o ziemię zaczepionym*’ (Wielki period). Ta zaś pośredniość sytuacji ludzkiej posiada sens wyższy. Albowiem kosmos ma swoją metafizyczną organizację. Istnieje w nim hierarchia duchów różnej jakości i cała przestrzeń ,,od nicości do Boga... na szczeble podzielona**. Cele poszczególnych duchów — przejście na wyższy szczebel hierarchii i zbliżenie się do Boga —< nie mogą się jednak spełnić w sferze bezcielesnych istot. Dopiero akt kreacji człowieka otwiera tę możliwość. Otóż ucieleśnienie ducha, będące przecież jego degradacją, otwiera zarazem przed nim możliwość ekspiacji, a więc poprawy i postępu. Duch „uwięziony w ziemi*’ budzi się oraz usiłuje „wydobyć się z niskości, w której jest osadzony, bo czuje, że taki byt nie jest jego bytem naturalnym” K Przystępuje tedy do działania, a przezwyciężając ,,w kręgu ziemskim” przeciwności — ,,wyrabia się” i doskonali. Tak oto „duch wzyiósi się bytując na ziemi, przechodząc ziemską wędrówkę od ciała do ciała”, reinkarnuje się, aż spoczywająca w nim „myśl i wola boża” zostanie spełniona, a cel „naznaczony” osiągnięty. W ten właśnie sposób postępuje „dosko-i A. Towiański: Pitma, t. i( Turyn 1882, *. 54,
początku po la-esy, na jakie Pan Bóg go . a-wirpodńosząe lub zniżając go w je
stestw, odbywając pielgrzymką na globie * Wiara w metempsycnozę — rzecz naturalna
_stała się kamieniem obrazy dla katolickich
krytyków Towiańskiego. Przejawiała się toż w szeregu dziwactw, budzących szyderczy uśmiech racjonalistycznie nastrojonych umysłów. Wszak w gronie swych zwolenników odnajdował Towiański „brata, który był Ludwikiem XIV; wprowadził on naród francuski w rozpustę, teraz biedny i nie znajdzie pokoju, póki Francuzom nie odpłaci", oraz spotykał innego brata, „który byl królem francuskim lat temu 250; był on bardzo rozpustny, zepsuł jedną panienkę, nie tylko na ciele, ale i na duszy. Jest ona dzisiaj jego żoną, pędzi go, dociska, żeby jej odpłacił. On się wzbrania, jak może, ale duchy ciągle go otaczają i do odpłaty pędzą, pokoju mu nie dają" *. Pomińmy jednak stronę anegdotyczną i zapytajmy o sens doktrynalny owej wiary. Zawierał się w niej rys heroiczny i deklaracja perfektilibizmu. Istnieje bowiem możliwość nieskończona doskonalenia się; możliwość osiągnięcia świętości zupełnej. W życiu ludzkim nic nie Jest ostatecznie zamknięte 2 zakończone. „Jesteśmy tu — powiadał Mickiewicz — dla naszej poprawy i poprawy innych". Ale ta droga poprawy realizuje się w dramatycznym rytmie. Istnieje totalna odpowiedzialność człowieka za wszelki jego uczynek; cokolwiek robi, musi rezultaty własnego działania dźwigać na sobie bez reszty. Każdy jego błąd pociąga za sobą karę i wywołuje cierpienie. Cierpienie nie jest istotą bytu, lecz winą człowieka; grzechem nierealizacji dobra. Grzech
1 c c-rnfTtańskl: Adam Mickiewicz i jego epoka,, t. 11, WarSW-Kraków 1921. 8. 65-66. i j Kallenbach: Towlanizm na tle historycznym, Kraków 1026. s. 151.