duje chinina u bohaterki powieści (akcja jej toczy się w Afryce), którą właśnie czytają oboje. Rozmowa przenosi się więc na tę powieść, na jej główne wątki.
Po drugiej stronie zamkniętego okna, na pełnym kurzu dziedzińcu, którego wyboisty bruk Wyrównano tu i ówdzie żwirem, ciężarówka stoi zwrócona maską w kierunku domu. Samochód zaparkowano w ten sposób, że z wyjątkiem samej maski, mieści się on ściśle w kwadratach dolnej i środkowej szyby prawego skrzydła okna, aż po wewnętrzną futrynę, zaś drewniana listewka między szybkami przecina jego sylwetkę na dwie równoważne bryły.
Przez otwarte drzwi od kuchni A... wchodzi do jadalni i zbliża się do nakrytego stołu. Wybrała drogę przez taras, aby w przejściu porozumieć się z kucharzem; jego śpiewnie i szybko wymawiane słowa dopiero co umilkły.
Po wzięciu natrysku A... przebrała się całkowicie. Włożyła jasną suknię, bardzo obcisłą, którą'" Krystiana uważa za nieodpowiednią w tropikalnym klimacie. Siada na swoim miejscu, plecami do okna, przed nietkniętym nakryciem, które boy dostawił dla niej. Rozpościera serwetkę na kolanach i zaczyna nakładać sobie jedzenie, unosząc lewą ręką pokrywę jeszcze gorącego półmiska, z którego już sobie nałożono, kiedy była w łazience, ale który pozostał nadal na środku stołu.
Mówi:
— Zgłodniałam w czasie drogi.
Potem dopytuje się, czy nic się nie zdarzyło na plantacji w czasie jej nieobecności. Zwrot, jakiego użyła: „Co nowego?", wypowiedziany lekkim tonem, nie usiłuje nawet udawać prawdziwego zainteresowania. Nic nowego się zresztą nie wydarzyło.
Wydaje się jednak, że A... odczuwa szczególną potrzebę rozmowy. Odnosi wrażenie — mówii — że przez ten czas, w którym tak baTdzo była zajęta, i tu musiało zdarzyć się wiele rzeczy.
Na plantacji ów czas został TÓwnież w pełni wykorzystany, lecz z drobnymi wyjątkami, było to kontynuowanie prac od dawna przewidzianych, będących już w toku.
Ona sama, zapytana, jakie przynosi nowiny, ogranicza się ido czterech czy pięciu informacji, już znanych: dziesięciokilometrowy odcinek drogi, zaraz za pierwszą wioską jest ciągle w naprawie. „Cap Saint-Jean" stał pTzymucowany przy molo, czekając na załadunek, budowa nowego urzędu pocztowego •nie posunęła się naprzód od trzech miesięcy, działalność zarządu miejskiego wciąż pozostawia dużo do życzenia itd...
Znowu nałożyła sobie na talerz. Lepiej byłoby ustawić z powrotem tę ciężarówkę pod dachem, w cieniu, skoro nikt jej nie będzie
67