miennej barwy, w pasy lub pstrą szachownicę. Stopy obute są w ciżmy czarne lub czerwone, w wysokie buty, w trzewiki z długimi dziobami, modnymi jeszcze przy końcu w. XV. Obok strojów zachodnich spotykamy często i wschodnie, bo w Krakowie, podobnie jak w Wenecji, Wschód i Zachód podawały sobie na początku XVI w. ręce. Toteż nie musiał być rzadkością na ulicach jagiellońskiej stolicy Turek wąsaty w autentycznym turbanie, taki jaki wespół z pstrokatym lancknechtem trzyma herb ku- 5 śnierzy, lub którego maluje na ścianie malarz, czy wreszcie który 24 przytrzymuje przed kuźnią wierzchowca. 3s
Wbrew opinii Winklera, iż ubiory w Kodeksie Behema są fantastyczne i że zwłaszcza egzotyczne figury, jak widziany od tyłu mężczyzna w kaftanie w ukośne pasy i w wysokim kapeluszu czy 51 czapie z piórem, nie miały odpowiedników w ówczesnej rzeczywistości krakowskiej, miniatury naszego Kodeksu są zarówno kapitalnym, jak autentycznym źródłem do historii kostiumu.
O tym, że w Polsce, a szczególnie w Krakowie w ostatniej ćwierci XV i w pierwszej, połowie XVI w. dał się odczuć wyraźny wpływ mody wschodniej, zwłaszcza tureckiej, świadczą bardzo liczne wzmianki wydobyte z ówczesnej literatury przez niestrudzonego badacza kultury staropolskiej, Stanisława Kota [23].
Oto Jan ze Słupcy biada, że Polacy naśladują ubiory pogan. Uczony humanista i dyplomata Decjusz nazywa rzecz po imieniu: Polacy porzucają własne stroje i przywdziewają szaty tureckie. Najbardziej pouczający jest cytat z Andrzeja Frycza-Modrzew-skiego, z którego się dowiadujemy, że w wielu polskich domach jeden członek rodziny ubiera się po niemiecku, inny wedle mody włoskiej, trzeci po turecku. Słuszności i wiarygodności Frycza dowodzą miniatury Kodeksu Behema, które roją się od przedstawień egzotycznych ubiorów i w świetle doskonale tekstami podbudowanych wywodów Kota bynajmniej nie są wymysłami artysty, lecz przeciwnie, jednym jeszcze dowodem dążenia malarza do wiernego odtworzenia otaczającej go rzeczywistości.
21