kiego, na tworzeniu świata rozdwojonego: część jego mieszkańców — elitarna, więc nieliczna - J mogła bezkarnie posługiwać się narodowymi stereotypami „obowiązku walki za udręczona ojczyznę”, część zaś — dużo liczniejsza — ponod siła konsekwencje nie tyle wcielania tych haseł! w czyn, ile absolutnej ich nieprzystawalności do realiów.
„Po co właściwie chodzimy?”
Rojsty zawierały przynajmniej trzy wątki prod blemowe. Pierwszym był obraz militarnego i moralnego rozkładu partyzantki przy końcu wojny;* drugim — demistyfikacja ideologicznego fraz!# su. który ukształtował partyzancką młodzież;] trzecim — obrona wierności. Odczytanie pierw# szego wątku — zaświadczone m.in. recenzją Flaszena {Spóźniony debiut, „Życie Literackie” 1956, nr 29) — wydobywało z powieści przede wszystkim to, co było w niej najbardziej obrazoburcze: wizerunek powolnego przekształca? nia się partyzantki w bandytyzm. Drugą warstwę problemową — oskarżenie stereotypu wychowawczego funkcjonującego w Polsce międzywojennej — dostrzegł Wyka {Ostatnia powieść Orzesz-kowej, „Życie Literackie” 1956, nr 38). Wątek trzeci, określony tu jako obrona wierności i indywidualnego heroizmu, dostrzegamy dopiero dziś, gdy łatwiej przełknąć satyrę na czyn powstańczy i łatwiej zrozumieć stronniczość obrazu tamtego modelu edukacyjnego.
Wątki te należy rozpatrywać osobno, gdyż każdy z nich pochodził niejako od innej osoby: obraz degrengolady partyzantów nakreślony został przez pacyfistę rozwścieczonego na „conoc-ny sen o Polsce” (Kalendarz i klepsydra, s. 55), sen, który rodził niepotrzebne zabijanie; oskarżenie Polski międzywojennej pochodziło od reprezentanta pokolenia, było swoistym zbiorem generacyjnych żalów i pretensji; pochwała wierności była już głosem indywidualnym.
Zacznijmy od wątku pierwszego.
Narratorem i głównym bohaterem Rojstów jest Stanisław Żubrowicz, który latem 1944 roku przybywa do oddziału dowodzonego przez komendanta Sępa. Kiedy oddział ulega rozbiciu, jego cząstka — dowodzona przez plutonowego Kwiatka — przekształca się w samodzielny pluton, który w siedmioosobowym składzie walczy do maja 1945 roku.
W tych ramach czasowych, wyznaczanych przez akcję „Burza” i koniec wojny, mieści się — pozbawiony porządku i sensu — epizod partyzancki. Jego deheroizacja polegała u Konwickiego na rysowaniu, niemal od pierwszej sceny, sytuacji kompromitujących mity celowości i czystości walki. Dowiadujemy się więc, w ramach wstępnej prezentacji, że w oddziale trwa współ-
— 13 —