148 BUNT W TREBLINCE
— Wolę zostać tutaj zabity niż zasypany żywcem w piwnicy.
Potem poprosił, abym przestał go tytułować profesorem. Chciał, aby wszyscy wiedzieli, że jestem jego synem. Podświadomie był dumny z tego, że walczę z Niemcami. Gdy po paru dniach znów szedłem odwiedzić ojca, usłyszałem nagle, że ktoś mnie woła: — Igo! Odwróciłem się i zobaczyłem biegnącą w moją stronę Stefę. Tę samą Stefę, która była pierwszą łączniczką pomiędzy mną a Polską Armią Ludową. Padliśmy sobie w objęcia. Po chwili, trzymając mnie mocno obiema rękami, spytała:
— Igo, gdzie ty się podziewasz?
Widząc opaskę na mym ramieniu, ze zdziwieniem zapytała:
— Czyś zwariował? Walczysz w szeregach AK? Dlaczego nie jesteś w PAL-u?
Opowiedziałem jej w skrócie, w jaki sposób dostałem się do szeregów AK,
w jakim zgrupowaniu walczę. Dodałem:
— A teraz po wszystkich walkach, któreśmy stoczyli razem, moi towarzysze broni chcą mnie zabić. Zabić tylko dlatego, że jestem Żydem. Nie mogę zrozumieć tej nienawiści. Czym jest spowodowana? Poczuciem winy, że nie pomagali nam wtedy, kiedy jeszcze było można uratować Żydów przed wywiezieniem ich do komór gazowych w Treblince?
Stoimy ze Stefą na gruzach pięknej kiedyś Marszałkowskiej. Stefa, przerażona moim opowiadaniem, mówi:
— Igo, nie wszyscy są tacy. Chodź ze mną do sztabu Polskiej Armii Ludo- 1 wej. Jesteśmy niedaleko. Znajduje się na ulicy Hożej 271.
Weszliśmy do sieni nowoczesnego domu, a potem zeszliśmy do piwnicy. Była to duża betonowa izba. W oparach dymu papierosowego trudno mi było w pierwszej chwili odróżnić sylwetki siedzących i stojących oficerów. Szum panujący w piwnicy zagłusza! słowa Stefy. W pewnej chwili otworzyły się boczne drzwi piwnicy i ukazała się w nich postać „robociarza” z kościoła. Tfego samego, który skontaktował mnie ze Stefą. Gdy tylko się pojawił, oficerowie poderwali się ze swoich miejsc, a jeden z nich zameldował mu o stanie walk toczących się na Żoliborzu, tytułując go generałem. Zdębiałem, słysząc ten tytuł. Generał, słuchając raportu, rozglądał się po piwnicy. Gdy jego wzrokza-trzymał się na mnie, krzyknął w moją stronę:
— A ty gdzie się do cholery przez cały ten czas podziewasz? Od samego początku powstania wypytuję o ciebie Stefę, a ona nic o tobie nie wiedziała.
-teatralnym ruchem ręki wskazał w moją stronę i zwrócił się do znajdujących się w piwnicy oficerów:
— Przedstawiam wam jednego z naszych ludzi, który rozbrajał Niemców na ulicach Warszawy przed wybuchem powstania.
Po serdecznym powitaniu wziął mnie pod rękę i zaprowadził do swojego pokoju. Po drodze zawołał do znajdującej się w piwnicy starszej kobiety:
— Ciotka! Podaj coś do żarcia.
Po chwili przyniosła nam wódkę i jęczmienne placki. W trakcie picia generał skarżył się, że ma więcej oficerów niż żołnierzy.
— Większość naszych ludzi walczy na Woli, Starówce i Kole. Zostaliśmy od nich odcięci przez Niemców. Znajdujemy się w Śródmieściu, które nigdy nie było lewicowe. W tej dzielnicy Polska Partia Socjalistyczna była zawsze w mniejszości. Mamy tu jedną nieskompletowaną brygadę „Dubois” pod dowództwem majora „Ketlinga”2, oddział żandarmerii pod dowództwem porucznika „Osy”3. Organizujemy obecnie nową brygadę z tych, którzy się przedostali do nas kanałami z brygady „Syndykalistów” ze Starego Miasta. Jest nam trudno. Jesteśmy otoczeni nie tylko Niemcami, ale również nienawidzącymi nas dowódcami Armii Krajowej z „Borem”-Komorowskim i z „Monterem” na czele. Jesteśmy dla nich komunistami. A przecież wiesz, że my jesteśmy zbrojnym ramieniem Polskiej Partii Socjalistycznej4. Dla Armii Krajowej wszystko, co tylko lewicowe, jest wrogie. Nie chcieli mi nawet podać dnia ani godziny wybuchu powstania. Bali się, skurwysyny, że przekażę tę wiadomość znajdującym się niedaleko Rosjanom.
Zapytał mnie potem, gdzie walczę. Opowiedziałem mu w skrócie o swoich walkach i o skierowanych w moją stronę strzałach. Wysłuchał mnie uważnie i, nie komentując mojego opowiadania, zawołał głośno:
— „Róg”, wejdź do mnie.
Do pokoju wszedł niski, szczupły major. Generał, który pozostał przy swoim poprzednim pseudonimie „Skała”, przedstawił mi go:
— Poznaj szefa sztabu Polskiej Armii Ludowej.
Nie tracąc czasu, kontynuowały
— Napisz list do generała „Montera” z Armii Krajowej, że Ignacy Popow, pseudonim „Igo”, należy do naszej Armii. Z chwilą, kiedy odnalazł swój od-
Sj „Centrala” PAL mieściła się na ul. Boduena 4, natomiast na ul. Hożej 27a mieściło się dowództwo PLAN II, wchodzącego zresztą w skład PAL—Ludność cywilna w powstaniu warszawskim, t. 3, Warszawa 1974, s. 262.
Cezary Szemley-Ketling, ps. „Arpad”, „Janusz” — dawny dowódca PLAN U.
| Oddziałem żandarmerii PAL dowodził Fr. Kraszewski, ps. „Góral”. Na pseudonim „Osunie natrafiłem.
es chodzi o PPS-lewicę. Nazwę tę przyjęła w maju 1944 r. Robotnicza Partia Polskich Socjalistów po secesji grupy S. Szwalbego.