dylemat Epikura
Nadal zresztą pojawiają się próby rozwiązania tej kwantowomechanicznej zagadki przez wprowadzenie epikurowego clinamen, choć we współczesnym kształcie. I tak Giancarlo Ghirardi, Emanuele Rimini i Tullio Weber sugerują, że rzeczywiście w pewnych momentach, z nieznanych powodów, zachodzi spontaniczna redukcja funkcji falowej. Na scenę wkracza zatem przypadek, lecz jest to pojawienie się niczym deus ex machina, pozbawione jakiegokolwiek wyjaśnienia. Dlaczegóż by bowiem- ten nowy clinamen miał mieć zastosowanie tylko w niektórych sytuacjach?
Wszystkie dotychczasowe próby rozwiązania kwestii pomiaru okazują się zatem mało satysfakcjonujące — tym bardziej że nie oferują żadnej nowej perspektywy, żadnej możliwości przewidywań, które można by poddać weryfikacji. Moje wnioski bliskie są tym, do jakich doszło wielu specjalistów od teorii kwantowej, między innymi Abner Shimony w USA37 i Bernard d’Espagnat we Francji38. Według tych uczonych, tylko jakaś prawdziwie radykalna — ale jednocześnie skrzętnie zachowująca wszystkie dotychczasowe rezultaty mechaniki kwantowej — innowacja byłaby w stanie wyeliminować trudności związane z dualistyczną strukturą teorii kwantów. Zaznaczmy jeszcze na koniec, że problem pomiaru nie jest problemem odosobnionym. Pojęcie pomiaru, jak to dobitnie podkreślał Leon Rosenfeld, nierozerwalnie wiąże się z pojęciem nieodwracalności. Tymczasem, w mechanice kwantowej nie ma miejsca na procesy nieodwracalne, bez względu na to, czy są one związane z pomiarem, czy też nie. Przypomina to sytuację mechaniki klasycznej (sekcja III) i rozwiązanie, jakie proponuję w dalszej części książki, również będzie podobne. Główną rolę znowu odgrywa niestabilność. Z tym, że chaosu deterministycznego, to znaczy trajektorii rozchodzących się w sposób wykładniczy, nie można przenieść do mechaniki kwantowej, ponieważ nie występują tam trąjektorie, lecz funkcje falowe. Za to związana z rezonansami Poincarego niestabilność zachowuje swoje ściśle określone znaczenie zarówno w mechanice kwantowej, jak i w mechanice klasycznej.
Mój punkt widzenia prowadzi do włączenia rezonansów Poincarego do opisu statystycznego. Otrzy-mujemy wówczas wyrazy dyfuzyjne, obce mechanice kwantowej, która opiera się na koncepcji funkcji falowej. Głównym przedmiotem mechaniki kwantowej staje się więc, podobnie jak w mechanice klasycznej, prawdopodobieństwo p (w mechanice kwantowej nazywane również „macierzą gęstości”), a nie funkcja falowa i)/. Dzięki rezonansom Poincarego dokonujemy zatem przejścia od amplitud prawdopodobieństwa do prawdopodobieństw w pełnym tego słowa znaczeniu, i to bez odwoływania się do niedyna-micznych, nieweryfikowalnych hipotez.
Podobnie jak w przypadku dynamiki klasycznej, zasadnicze pytanie brzmi; w jakich okolicznościach pojawiąją się wyrazy dyfuzyjne? Jakie są granice tradycyjnej teorii kwantów? Odpowiedź jest identyczna z tą, której udzieliłem w odniesieniu do mechaniki klasycznej (sekcja III), a moje przewidywania, w oczekiwaniu na wyniki eksperymentów laboratoryjnych, zostały zweryfikowane za pomocą symulacji komputerowych. Wykazaliśmy dzięki nim, w nąj-większym skrócie, że wyrazy dyfuzyjne stają się
73